Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się zdarzyło, abym się całkowicie odciął od rzeczywistości i wpadł w taki tylko swój świat. Nikogo w nim nie było – tylko ja i skocznia. Zrobiłem swoją robotę od początku do końca. Bez myślenia, bez zastanawiania się. Była to dla mnie piękna chwila, bo nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Tak naprawdę wciąż do końca nie wiem jak to się stało, że całkowicie przestałem myśleć. Po skoku natomiast to już mi się kompletnie mózg wyłączył. Byłem na innej planecie, jak małe dziecko, co płacze nie wiadomo dlaczego - opisał.
Do stanowiska dziennikarzy prasowych Żyła dotarł w czwartek blisko godzinę po konkursie i wciąż nie był w stanie mówić.
"Ogarniać się" zacząłem dopiero na kontroli antydopingowej. Norweski fizjoterapeuta pytał nawet co paliłem, bo też chciałby spróbować - przyznał.
Skoczek odniósł się także do polecenia trenera Stefana Horngacher, który na konkurs kazał mu zabrać nowe buty.
Nie wiem czy w starych butach bym tak dobrze skoczył, bo w nowych już od serii próbnej było świetnie, a ten ostatni skok to już kosmos - powiedział.
W serii finałowej Żyła uzyskał aż 131 m, to była zdecydowanie najlepsza odległość dnia. Na półmetku zajmował szóste miejsce. Tak jak na średnim obiekcie triumfował Austriak Stefan Kraft, przed Niemcem Andreasem Wellingerem.
To na razie jedyny medal biało-czerwonych w Finlandii, choć blisko sukcesu byli też Kamil Stoch i Maciej Kot. Podwójny mistrz olimpijski z Soczi (2014) zajmował czwarte i siódme miejsce, a Kot piąte i szóste. Dawid Kubacki był natomiast dwukrotnie ósmy.
Takie wyniki stawiają Polaków w roli faworytów sobotnich zmagań drużynowych.
Każdy z nas będzie po prostu starał się realizować dalej to co zwykle, bo jak widać dobrze to funkcjonuje - zapowiedział Żyła.
Polacy będą skakali w kolejności: Żyła, Kubacki, Kot i Stoch. Ich najgroźniejszymi rywalami prawdopodobnie będą Austriacy, Niemcy oraz Norwegowie. Początek zawodów o godzinie 16.15.