W marcu ubiegłego roku Horngacher ku zaskoczeniu Polskiego Związku Narciarskiego zgodził się jedynie na roczną umowę. Do zakończenia sezonu pozostały już tylko trzy tygodnie, a wciąż nie wiadomo, czy austriacki szkoleniowiec zostanie z biało-czerwonymi na dłużej.
W styczniu decyzję o rezygnacji z prowadzenia reprezentacji Niemiec potwierdził Werner Schuster i Niemcy przyznali, że najchętniej w roli jego następcy widzieliby Horngachera.
Kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw prezes PZN Apoloniusz Tajner w rozmowie z PAP podkreślił, że złożył Horngacherowi bardzo dobrą ofertę, a decyzji spodziewa się pod koniec zmagań z Seefeld. Teraz wiadomo, że ten trwający już wiele tygodni serial "Czy Horngacher z nami zostanie?" jeszcze się przedłuży.
Rozmawiałem z trenerem, powiedział, że wcześniej była to propozycja, teraz dostał konkretną ofertę od Niemców i że musi to dobrze przemyśleć i poukładać sobie na spokojnie po mistrzostwach, więc nie da odpowiedzi teraz - przekazał dziennikarzom Małysz, który jest dyrektorem ds. skoków i kombinacji norweskiej w PZN.
Horngacher prowadzi polską kadrę od 2016 roku. Pod jego wodzą biało-czerwoni dwa lata temu w Lahti zostali drużynowymi mistrzami świata, a Piotr Żyła wywalczył brązowy medal na dużym obiekcie. W ubiegłym roku w Pjongczangu po złoty medal igrzysk sięgnął Stoch, a drużynowo z kolegami cieszył się z brązowego. Stoch zdobył także Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2017/18. W piątek w Seefeld natomiast na normalnym obiekcie triumfował Dawid Kubacki, a drugi był Stoch.