Z Bad Mitterndorf pojechał już w niedzielę wieczorem samochodem do oddalonej o nieco ponad 200 kilometrów Planicy, aby poznać bliżej skocznie, na których odbędą się konkursy mistrzostw świata w dniach 22 lutego-4 marca.
Norweg robił już to wcześniej, ponieważ nie lubi lotnisk, dojazdu do nich i oczekiwania na przesiadki i bagaż.
Nie ma sensu wpadać do domu na jeden lub dwa dni przepakowywać się i ponownie lecieć na następne zawody. Pomiędzy konkursami zawsze muszę się zresetować i potrzebuję więcej czasu dla siebie, a nie bardzo męczącego pośpiechu. Najlepiej się regeneruję psychicznie podczas długich spacerów i kontaktu z przyrodą - wyjaśnił.
Podkreślił że musi naładować baterie przed zawodami w Willingen, których nie zamierza potraktować ulgowo, gdyż prowadzenie nawet 112 punktami nad Dawidem Kubackim można szybko stracić. Do końca sezonu pozostało jeszcze trochę i dużo może się zmienić, i teraz liczy się każdy następny start - powiedział norweskim dziennikarzom.
Zbigniew Kuczyński