To trzecia porażka w siódmym pojedynku byłego lidera światowego rankingu z Tsongą. W 2009 roku przegrał również w Montrealu, ale w ćwierćfinale, a w tym roku musiał uznać jego wyższość w ćwierćfinale wielkoszlemowego Wimbledonu.

"On jest piekielnie mocny, a uderza piłkę z atomową siłą. Nie grałem źle, ale przespałem początek trzeciego seta i to był decydujący moment meczu" - przyznał Federer, który w poniedziałek skończył 30 lat, a w karierze dwukrotnie triumfował w Montrealu.

Reklama

Szwajcar podzielił los innych tenisistów ze światowej czołówki, których zabraknie w ćwierćfinale. Wcześniej odpadli Hiszpan Rafael Nadal (nr 2.) i Brytyjczyk Andy Murray (nr 4.).

Nie zwalnia natomiast tempa Novak Djokovic. Serb wygrał w tym roku już 50. mecz, a na koncie ma ledwie jedną porażkę - w półfinale French Open ze Szwajcarem Rogerem Federerem. Tym razem pokonał Chorwata Mario Cilica 7:5, 6:2 i w ćwierćfinale zmierzy się z Francuzem Gaelem Monfilsem (nr 5.).

Reklama

"Nie był to tenis, który mógłby się zachwycić grających bądź oglądających. Wiatr sprawiał sporo kłopotów. W decydujących momentach grałem jednak cierpliwie, +trzymałem+ piłkę w korcie, a rywal się mylił" - przyznał 24-letni Djokovic, który na twardej nawierzchni jest w tym roku niepokonany (bilans: 26-0).