Del Potro to triumfator US Open z 2009 r. Ostatnie lata nie były dla niego jednak łatwe i trudno było przewidzieć, na co go stać w Nowym Jorku. W latach 2013-15 głównie zmagał się z kontuzjami nadgarstka. Tegoroczny Wimbledon był jego pierwszym od dwóch i pół roku występem w Wielkim Szlemie - dotarł do trzeciej rundy.

Reklama

Trudno opisać, ile ten moment dla mnie znaczy. Po operacji byłem naprawdę bliski tego, by pożegnać się z tenisem - zaznaczył szczęśliwy Argentyńczyk po pokonaniu Ferrera.

W sobotę wystąpił na wypełnionym po brzegi korcie Louisa Armstronga, drugim co do wielkości obiekcie na Flushing Meadows. Zgromadzeni kibice żywiołowo dopingowali mierzącego 1,98 m zawodnika. Na koniec zgotowali mu owację.

Ze względu na wspomnianą walkę z kontuzjami znacząco pogorszyła się pozycja w rankingu ATP niespełna 28-letniego tenisisty. Obecnie jest 142. w tym zestawieniu i dostał się do głównej drabinki zmagań w Nowym Jorku dzięki przyznanej przez organizatorów "dzikiej karcie". Ostatnio coraz wyraźniej sygnalizuje powrót do wysokiej dyspozycji. W turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro wywalczył srebrny medal, pokonując po drodze m.in. lidera rankingu ATP Serba Novaka Djokovica i Hiszpana Rafaela Nadala. W drodze do najlepszej "16" w Nowym Jorku nie stracił seta.

Czy jestem teraz bliski formy z 2009 roku? Nie wiem, ale wygrywam, a to jest teraz ważne - podsumował.

Amerykanin Steve Johnson, który musiał uznać wyższość del Potro w drugiej rundzie zmagań w Nowym Jorku powiedział, że Argentyńczyk nie jest 142. rakietą świata pod jakimkolwiek względem.

Dzięki awansowi do 1/8 finału del Potro zapewnił sobie awans w zestawieniu ATP w okolice czołowej "100". Poprzednio w tej fazie zmagań w Wielkim Szlemie był trzy lata temu w Wimbledonie. Wówczas zatrzymał się na półfinale.

Reklama

Z Ferrerem, dwukrotnym półfinalistą US Open, zmierzył się po raz 10. Wygrał cztery z tych spotkań. Hiszpan poprzednio w "16" US Open był w 2013 roku. W maju - po raz pierwszy od sześciu lat - wypadł poza czołową "10" światowego rankingu.

Kolejnym rywalem Argentyńczyka będzie rozstawiony z "ósemką" Austriak Dominic Thiem. Wcześniej mieli okazję zagrać przeciwko sobie raz - w maju na korcie ziemnym w Madrycie górą był del Potro.