Rozstawiony z numerem 18. zawodnik jeszcze nigdy nie awansował do czwartej rundy French Open. W czwartek uległ Andersonowi 7:5, 4:6, 1:6, 2:6, ale znów dał się zapamiętać kibicom, sędziemu i organizatorom, którzy prawdopodobnie nałożą na niego karę za niesportowe zachowanie.
W ostatniej akcji drugiego seta 22-letni Australijczyk popełnił podwójny błąd serwisowy i wówczas puściły mu nerwy. Od razu cisnął rakietą o ziemię, a następnie podniósł ją - już zniszczoną - i sześciokrotnie uderzył w pojemnik, w którym przechowywane są schłodzone napoje dla zawodników. W trakcie tego spotkania wyładował swoją złość na jeszcze jednej rakiecie.
Kyrgios został ukarany karnym punktem, a w trzecim i czwartym secie już nie potrafił grać na swoim najwyższym poziomie. Przegrał te dwie partie w niewiele ponad godzinę i odpadł z turnieju.
Australijczyk już kilka razy karany był za niewłaściwe zachowanie. W październiku ubiegłego roku musiał zapłacić 16,5 tysiąca dolarów grzywny i został zawieszony na osiem tygodni w związku z postawą w 2. rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju. Kwestionowano tam jego zaangażowanie, a ponadto Kyrgios miał spięcie z jednym z kibiców, a później z dziennikarzem na konferencji prasowej.
56. w światowym rankingu Anderson w kolejnym meczu zmierzy się z Brytyjczykiem Kyle'em Edmundem (49.).