Spotkanie trwało cztery godziny i 34 minuty. Była to 18. konfrontacja Wawrinki z Murrayem. Po raz ósmy lepszy okazał się zawodnik z Lozanny, który zrewanżował się tym samym Szkotowi m.in. za porażkę w półfinale poprzedniej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa.
32-letni Szwajcar, który ma w dorobku trzy tytuły wielkoszlemowe (na trzy występy w finale zawodów tej rangi), udowodnił już zwycięstwem sprzed dwóch lat, że jest groźny na kortach ziemnych. Co prawda w najważniejszych imprezach poprzedzających tegoroczną edycję nie odniósł sukcesów, ale tuż przed przylotem do Paryża triumfował w zawodach ATP w Genewie i jak na razie kontynuuje dobrą passę. W drodze do półfinału nie stracił seta.
Młodszy o dwa lata Murray jedyny raz w decydującym spotkaniu French Open wystąpił 12 miesięcy temu - musiał uznać wówczas wyższość Serba Novaka Djokovica. Brytyjczyk ma na koncie trzy wygrane w Wielkim Szlemie - dwukrotnie triumfował w Wimbledonie (2013 i 2016) i raz w US Open (2012).
Na razie w tym sezonie nie może odnaleźć najlepszej formy. Poprzedni rok był w jego wykonaniu imponujący - zwyciężył w Wimbledonie oraz turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro, wystąpił w decydującym spotkaniu Australian Open i French Open, a w US Open dotarł do ćwierćfinału. Łącznie wygrał dziewięć turniejów. Po zajęciu jesienią fotela lidera rankingu ATP zaczęło mu się jednak wieść gorzej. W tym sezonie zwyciężył, jak na razie, tylko w jednej imprezie - w lutym w Dubaju. Z Australian Open pożegnał się już w 1/8 finału. Przed French Open wystąpił w tym roku w czterech zawodach na kortach ziemnych - najlepiej mu poszło w Barcelonie, gdzie zatrzymał się na półfinale.
O tytuł Wawrinka zagra z triumfatorem rekordowych dziewięciu edycji Hiszpanem Rafaelem Nadalem, który jest rozstawiony z "czwórką" lub Austriakiem Dominikiem Thiemem (6.).