Djoković nie został dotychczas zaszczepiony na COVID-19 i tym samym nie spełnił wymogu organizatorów imprezy. Został zwolniony z tego obowiązku z powodów medycznych, jednak po przylocie do Australii w środowy wieczór cofnięto jego wizę i prosto z lotniska został zabrany do hotelu na przedmieściach Melbourne, gdzie są zakwaterowane także osoby ubiegające się o azyl w tym kraju.

Reklama

Jego prawnicy zaskarżyli tę decyzję władz i w poniedziałek odbyła się rozprawa, na której sędzia Anthony Kelly nakazał natychmiastowe wypuszczenie przetrzymywanego w hotelu Djokovicia, uznając decyzję o cofnięciu jego wizy za "nierozsądną". 34-letni tenisista po wyjściu na wolność podkreślił, że mimo wszelkich perypetii chce zostać w Australii i wystąpić w turnieju.

O losie triumfatora 20 imprez wielkoszlemowych - rekord ten dzieli z Hiszpanem Rafaelem Nadalem i Szwajcarem Rogerem Federerem - zdecyduje jednak minister ds. imigracji Alex Hawke, który ma prawo cofnąć Serbowi wizę. Gdyby podjął taką decyzję, wówczas zablokuje tenisiście możliwość wjazdu na teren Australii na trzy lata.

Reklama

Minister zwleka z decyzją, a według mediów wpływ na nią może mieć fakt, że coraz więcej wątpliwości budzą informacje, jakie Serb zawarł w formularzu zgłoszeniowym, na podstawie którego ubiegał się o wizę. A to jest traktowane jako przestępstwo.

W ostatnich 14 dniach przed podróżą do Australii Djoković miał przebywać wyłącznie w ojczyźnie, jednak zdjęcia i nagrania wideo w mediach społecznościowych wskazują, że między czasie mógł być w Hiszpanii.

Poza tym jednym z argumentów w obronie tenisisty, jaki przedstawili jego prawnicy, miał być pozytywny wynik testu na koronawirusa, jaki otrzymał on 16 grudnia. Na tej podstawie, jako ozdrowieniec, został zwolniony z obowiązku szczepienia przed przylotem na antypody, jednak władze Australii wskazują, że niedawna infekcja jest argumentem za wpuszczeniem do kraju jego mieszkańców, a nie dotyczy obcokrajowców. Teraz okazuje się, że również sam wynik testu budzi wątpliwości, tym bardziej, że później Serb miał niestosować się do zasad izolacji.

Jest komentarz organizacji ATP

Reklama

Do całego zamieszania odniosła się organizacja ATP, która prowadzi i nadzoruje rywalizację tenisistów. Uznała, że sprawa jest szkodliwa dla wszystkich stron, w tym ma negatywny wpływ na samopoczucie gracza i jego przygotowania do Australian Open.

Zaznaczono, że ATP szanuje poświęcenia Australijczyków, którzy przez dwa lata znoszą wszelkie ograniczenia wynikające z pandemii COVID-19, oraz surowe zasady obowiązujące przy wjeździe do kraju, ale jednocześnie podkreślono, że Djoković był przekonany, że uzyskał wymagane przez organizatorów zwolnienie z obowiązkowego szczepienia ze względów zdrowotnych.

Organizacja zwróciła też uwagę, że w przyszłości oczekiwałaby jaśniejszych przepisów i lepszej komunikacji, które pomogłyby uniknąć powtórzenia podobnych sytuacji.

Rywalizacja w zasadniczej części Australian Open rusza w poniedziałek. Djoković triumfował w tym turnieju rekordowe dziewięć razy.