Każdy gra we własną grę - powiedział we wrześniu były ukraiński tenisista Serhij Stachowski, który na początku rosyjskiej inwazji wstąpił do narodowej armii w obronie Kijowa. Kilka miesięcy wcześniej przed tym ponurym wyznaniem, czyli w marcu 2022 roku Stachowski był pod wrażeniem, bo Novak Djoković napisał do niego z ofertą pomocy napadniętej Ukrainie.

Reklama

Inni wielcy tenisa Hiszpan Rafael Nadal i Szwajcar Roger Federer nie zabierali głosu w sprawie inwazji. Djoković jawił się jako obrońca uciśnionych, sam siebie nazywa "dzieckiem wojny". Oczywiście tej bałkańskiej w latach 1991-1995. Novak urodził się w Belgradzie 22 maja 1987 roku.

“Djoković lubi być kochany we własnym kraju”

Minęło kilka miesięcy od oferty Djokovicia i Stachowski zmienił zdanie. Serbia jest platformą Rosji, a Djoković lubi być kochany w swoim kraju. Nie potrafi powiedzieć nic sprzecznego z poglądami władz i większości Serbów - przekonywał Stachowski. Wtedy już chwalił Federera, który mimo iż nie robił wokół siebie szumu, zebrał sporo pieniędzy na pomoc Ukrainie.

Reklama

Djoković, a także jego ojciec lubią powtarzać, że są przeciwni wojnie, bo jej koszmar znają z autopsji. Tyle, że do Rosjan mają słabość, jak większość ich serbskich rodaków. Kiedy władze Wimbledonu ogłosiły, że ze względu na napaść na Ukrainę nie dopuszczą do gry tenisistów z Rosji i Białorusi, Djoković pierwszy zaprotestował, wspierając zresztą władze ATP.

Rozróżnienie między władzą rosyjską z prezydentem Putinem a tenisistami pochodzącymi z Rosji jest zasadne, a jednak wielu sportowców z tego kraju nie kryło się z popieraniem inwazji.

Djoković broni ojca

Jeśli chodzi o Djokovicia to wydaje się, że diagnoza Stachowskiego jest słuszna. Prowadzi grę tak, jak jest dobrze dla jego wizerunku. Podczas Australian Open bronił swojego ojca Srdjana, byłego sportowca, mistrza Jugosławii w narciarstwie alpejskim, który po awansie syna do półfinału fotografował się z grupą czterech rosyjskich nacjonalistów w koszulkach ozdobionych znakami "Z" i flagami z wizerunkiem Putina.

Wnoszenie na teren kortów Melbourne Park flag rosyjskich oraz białoruskich zostało zakazane przez organizatorów Australian Open po incydentach podczas meczu I rundy między Ukrainką Kateryną Baindl i Rosjanką Kamillą Rachimową. Dla przybyszów z Rosji ta decyzja Australijczyków była atakiem na ich wolność i honor.

Rosyjscy kibice i ojciec Djokovicia

W czwartek przy okazji ćwierćfinałowego pojedynku Novaka Djokovicia z Rosjaninem Andriejem Rublowem czterech fanów z Rosji złamało zakaz, więc wyrzucono ich trybun. Srdjan spotkał się z nimi pod kortem głównym Rod Laver Arena.

Rosyjscy nacjonaliści nieśli flagi narodowe z wizerunkiem Putina, flagi republiki Donieckiej i znaki „Z”. Jeden z nich miał koszulkę „Nocnych wilków”, a ojciec Djokovicia nagrał pozdrowienie z Melbourne dla szefa grupy Alexandra Załdastanowa, bliskiego przyjaciela Putina. Unia Europejska nałożyła na nigo sankcje w ubiegłym roku.

Następnego dnia, gdy wybuchł skandal, ojciec Novaka wydał oświadczenie, że zna okropności wojny, w nic się mieszać nie chce, a przyjechał do Melbourne tylko po to, żeby kibicować synowi. Na półfinał z Amerykaninem Tommym Paulem w piątek nie przyszedł. Novak roztrzaskał rywala w trzech setach.

Szczepionka…

Jak widać zirytowany Serb jest na korcie jeszcze groźniejszy. Ma za co brać rewanż, przecież rok temu został deportowany po wielodniowej sadze, którą śledził miliony ludzi na świecie. Wolność wyboru jest ważniejsza niż jakikolwiek tytuł - powiedział Novak, który nie przyjął szczepionki przeciw Covid-19, a potem dogadał się z szefami Australian Open, którzy dali mu pozwolenie na start. Rząd australijski cofnął mu wizę, nakazał opuszczenie kraju i wydał zakaz powrotu przez trzy lata. Potem go anulowano.

Sportowa klasa Novaka ma swoją wagę. Australian Open wygrał rekordowe dziewięć razy i chciał wygrać dziesiąty. Co się odwlecze to nie uciecze?

Djoković ma poglądy ze świata wiedźmina

Djoković wygrał niedzielny finał Australian Open z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem. To jest jego 22. zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym, dogonił Rafaela Nadala. Biorąc pod uwagę wiek i stan zdrowia Hiszpana, którego tym razem w Melbourne zmogła kontuzja, Serb jest najpoważniejszym kandydatem na tenisistę wszech czasów. Jego sportowa klasa jest niepodważalna.
#icselection13 {width: 100% !important; height: 100% !important; padding-top: 0px !important; overflow: visible !important;}

Notorycznie jednak wywołuje konsternację. Poglądy ma ze świata wiedźmina. Utrzymuje, że sukces sportowy zawdzięcza diecie bezglutenowej i to jeszcze nikogo nie szokuje. Na Instagramie, gdzie obserwuje go 12 mln ludzi, wykładał o energii, dzięki której każdy może zmieniać strukturę molekularną wody. Trzeba tylko pozytywnie myśleć. Wpłynąć na wodę emocjami. Pić ze świadomością.

Zapewniał, że zna ludzi, którzy poprzez energetyczną transformację, potęgę modlitwy i wdzięczności, zdołali przemienić toksyczną żywność i zanieczyszczoną wodę w pokarm uzdrawiający. Przekonywał przy tym, że wszystko to udowodnili naukowcy.

Słowem: mamy przed sobą sportowego geniusza, którego naśladować wypada głównie na korcie.