Sąd w Melbourne w poniedziałek nakazał natychmiastowe wypuszczenie Djokovicia, który przybył na antypody z uwagi na rozpoczynający się za tydzień wielkoszlemowy turniej Australian Open. Po dotarciu na miejsce przez Serba w nocy ze środy na czwartek służby graniczne zgłosiły zastrzeżenia do jego wniosku wizowego i prosto z lotniska zabrano go do hotelu, gdzie są zakwaterowane także osoby ubiegające się o azyl w tym kraju. Punktem spornym był fakt, że lider światowego rankingu został zwolniony z obowiązku szczepienia przeciwko COVID-19, które jest wymagane od przylatujących do Australii.

Reklama

Nadal w rozmowie z dziennikarzem hiszpańskiego radia Onda Cero całe zamieszanie powstałe wokół Djokovicia nazwał "cyrkiem".

Niezależnie od tego, czy zgadzam się lub też nie z Djokoviciem w pewnych kwestiach, to sprawiedliwość przemówiła i stwierdziła, że ma on prawo wziąć udział w Australian Open. Myślę, że takie rozwiązanie jest najsprawiedliwszą decyzją. Życzę mu powodzenia - zaznaczył.

Reklama

Sprawa gracza z Bałkanów wzbudza sporo kontrowersji, bowiem od dłuższego czasu odmawiał ujawnienia informacji, czy jest zaszczepiony, a w przeszłości nie krył niechęci wobec takiego rozwiązania. Dodatkowo w Australii wprowadzono szereg surowych restrykcji i najdłuższy jak na razie łącznie lockdown, a dominujący obecnie wariant Omikron przyczynił się do rekordowej liczby przypadków zakażenia koronawirusem w tym kraju w ostatnich dniach.

Reklama

Prawnicy Djokovicia argumentowali, że został zwolniony z obowiązku szczepienia, bowiem 16 grudnia otrzymał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Media jednak odkryły zdjęcia potwierdzające, że później pokazywał się on publicznie w Belgradzie i to bez maseczki ochronnej.

"Wolałbym, żeby nie zagrał"

Dalszy los 34-letniego Serba nie jest jeszcze przesądzony, bowiem australijski rząd wciąż ma prawo zdecydować o jego deportacji. Gdyby się tak jednak nie stało i po raz 10. wygrałby Australian Open, to zdobyłby 21. wielkoszlemowy tytuł oraz pobiłby rekord dzielony obecnie ze Szwajcarem Rogerem Federerem i Nadalem.

Z osobistego punktu widzenia wolałbym, żeby nie zagrał - przyznał ze śmiechem Hiszpan.

Od razu jednak już na poważnie dodał, iż ze względów ogólnych, ale i ekonomicznych oraz marketingowych lepiej, jeśli w imprezie sportowej biorą udział najlepsi.

35-letni Nadal po raz kolejny jednak poparł akcję szczepienia przeciwko COVID-19.

Najważniejsze instytucje na świecie twierdzą, że to sposób, by zatrzymać tę pandemię i tę katastrofę, którą przeżywamy od 20 miesięcy - podkreślił.