Tsitsipas w poprzedniej rundzie stoczył pięciosetowy pojedynek z Amerykaninem Taylorem Fritzem, ale w środę nie było po nim widać zmęczenia. 23-letni zawodnik w kluczowych momentach zdominował młodszego o trzy lata Sinnera i po nieco ponad dwóch godzinach gry zapewnił sobie awans. Wykorzystał wszystkie cztery okazje na przełamanie i dzięki temu w każdym secie szybko wychodził na prowadzenie. Sam skutecznie pilnował własnego podania i ani razu nie musiał bronić "break pointa". Pojedynek z powodu silnego wiatru i deszczu zakończył się pod dachem.

Reklama

Pomogła mi moja pokora. Wiedziałem, że zmierzę się z bardzo dobrym zawodnikiem. Po prostu skupiłem się na swoich najlepszych uderzeniach i wyszło to lepiej niż się spodziewałem - przyznał gracz z Aten.

Był to dopiero drugi mecz w tej edycji Australian Open, w którym nie stracił seta. Tsitsipas udowodnił teraz, że powoli wraca do formy po listopadowej operacji łokcia.

Mój lekarz sądził, że nie będę w stanie wystąpić tutaj. Udowodniłem, że się mylił - dodał szczęśliwy 23-latek.

Do półfinału na antypodach dotarł wcześniej także w 2019 roku i w poprzednim sezonie. W wielkoszlemowych ćwierćfinałach może pochwalić się bilansem 5-0. Dwa pozostałe zwycięstwa na tym poziomie zanotował we French Open, gdzie w minionym roku przegrał mecz o tytuł, a dwa lata temu odpadł rundę wcześniej.

Teraz być może będzie miał szansę po raz drugi z rzędu zmierzyć się w półfinale prestiżowej imprezy w Melbourne z Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem. By do tego doszło wicelider światowego rankingu musi pokonać w środę Kanadyjczyka Feliksa Auger-Aliassime'a (9.).

Sinner choć odpadł z turnieju, to też ma powody do zadowolenia. Dotychczas na antypodach nie był w stanie przejść drugiej rundy. W wielkoszlemowym ćwierćfinale wystąpił zaś po raz drugi - poprzednio we French Open 2020.