26-letnia łodzianka została czwartą polską tenisistką mającą w dorobku zwycięstwo w imprezie z cyklu WTA Tour.
Liderka światowego rankingu Iga Świątek wygrała 22 turnieje WTA, w tym pięć wielkoszlemowych, Agnieszka Radwańska, która zakończyła już karierę - 20, a Magda Linette - trzy.
Gadecki wydawała się łatwiejszą przeszkodą do pokonania
Fręch, która dołączyła do tego ekskluzywnego grona, w drodze do finału wyeliminowała m.in. rozstawioną z numerem czwartym Francuzkę Caroline Garcię.
Gadecki, zajmująca dopiero 152. miejsce w rankingu WTA, wydawała się łatwiejszą rywalką (152. WTA), ale na pewno ostrzeżeniem było jej zwycięstwo w drugiej rundzie nad utytułowaną Amerykanką Danielle Collins (nr 2). Dla Australijki awans do finału był również życiowym osiągnięciem.
Finał trwał prawie dwie godziny
Mecz finałowy trwał prawie prawie dwie godziny. W pierwszym secie obie zawodniczki wykorzystywały swój serwis i rozstrzygnięcie nastąpiło w tie-breaku. Fręch przegrywała już 4-5, ale trzy kolejne piłki wygrała.
Drugą partię łodzianka rozpoczęła od przegranego podania. Stratę odrobiła w czwartym gemie, a w ósmym ponownie przełamała serwis rywalki, obejmując prowadzenie 5:3. Przy własnym serwisie miała pierwszą piłkę meczową, której nie wykorzystała, a po chwili prowadziła już tylko 5:4. Dziesiąty gem okazał się ostatnim. Przy podaniu Gadecki Polka wygrała wszystkie piłki i zakończyła pojedynek.
Fręch w Meksyku zarobiła około 550 tysięcy zł
Fręch w lipcu, tuż przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Paryżu, wystąpiła po raz pierwszy w finale - przegrywając w Pradze z Magdą Linette w decydującym meczu imprezy należącej do WTA Tour, ale mającej niższą rangę WTA 250.
W Guadalajarze zdobyła nie tylko najwyższą dotychczas premię 142 tys. dolarów, ale także zapewniła sobie awans z 43. na najwyższe w karierze 32. miejsce w rankingu WTA.