We wtorek w Watykanie Benedykt XVI przyjął na specjalnej audiencji ludzi sportu. Byli przedstawiciele m.in. chorwackiego i austriackiego związku piłki nożnej, a nawet Luis Figo z kolegami z Interu Mediolan. Każdy starał się wybłagać u papieża pomyślność dla swojej drużyny podczas Euro 2008, ale nie każdy otrzyma pomoc. Według oficjalnej linii Watykanu, papież nie może kierować się osobistymi sympatiami i modli się za wszystkie drużyny jednakowo, ale okazuje się, że jedni mogą liczyć na większą przychylność, a inni na mniejszą. Nam się poszczęściło.

Reklama

O nasze interesy zadbał oficjalny kapelan mistrzostw Europy Christoph Pelczar. Wprawdzie w umowie, jaką podpisał z organizatorami turnieju, jest punkt, że nie będzie faworyzował żadnej reprezentacji, ale wobec opieszałości i kiepskiej organizacji w PZPN, musiał wcielić się w rolę jednoosobowej polskiej delegacji. W imieniu polskich piłkarzy i związku wręczył Benedyktowi XVI między innymi szalik reprezentacji. Nieco zmęczony i znużony do tej pory papież, nagle się ożywił.

"Chciałbym poprosić o modlitwę za pomyślność reprezentacji Polski" - powiedział Pelczar.
"Ale przecież ja jestem Niemcem" - uśmiechnął się papież.
"To nic, z grupy wychodzą dwie drużyny".
"No dobrze, specjalnie dla was wstawię się u kogo trzeba. Powinienem coś wskórać. Ale musicie mi pomóc..."


I dał Pelczarowi dwa różańce. Jeden - jak zaznaczył - dla prezesa PZPN Michała Listkiewicza, a drugi dla kapitana reprezentacji Macieja Żurawskiego.

Reklama

"O naszej drużynie wyrażał się bardzo ciepło. O wiele cieplej niż na przykład o Austriakach. Prezes austriackiej federacji Friedrich Stickler prosił go między innymi o dobrą pogodę podczas Euro. Potem patrzył się na mnie trochę krzywo, gdy zauważył, że papież jest bardzo przychylny Polakom" - opowiada DZIENNIKOWI Pelczar.

Austriacka prasa przywiązuje dużą wagę do całego zdarzenia. Tamtejsze dwa największe dzienniki były oburzone tym, że Pelczar starał się wpłynąć na głowę Kościoła. Papież niby życzył sukcesów wszystkim, ale skończyło się na tym, że Polacy mogą zyskać najwięcej.

"Po raz kolejny skrytykowano mnie za to, że trzymam stronę grupowych rywali. Austriacy wprawdzie są przekonani, że z nami wygrają, ale każde wydarzenie, które może poprawić nasze morale, traktują ze śmiertelną powagą" - twierdzi Pelczar.

Reklama

Jednak nie wszyscy Austriacy są pewni wygranej nad biało-czerwonymi. Na audiencji u papieża obecny był obrońca Werderu Brema i reprezentacji Austrii Sebastian Proedl. O Polakach wyrażał się z wielkim szacunkiem, a o Euzebiuszu Smolarku - niemal z uwielbieniem. Na koniec wybłagał Pelczara, aby ten porozmawiał z Ebim, bo Proedl bardzo by chciał wymienić się z nim koszulkami po grupowym meczu na Euro 2008.

"To byłby dla mnie zaszczyt" - powiedział Austriak.