Pod koniec zgrupowania w niemieckim Donaueschingen gołym okiem widać, że większość biało-czerwonych złapała drugi oddech.

"Nie trenujemy już tak ciężko, więc wreszcie można się wyluzować -- mówi "Faktowi" uśmiechnięty Michał Pazdan. O dobrą atmosferę podczas treningów dbają "dziadki", czyli m.in. Maciej Żurawski i Mariusz Lewandowski. Kiedy podczas jednego z ćwiczeń serię niecelnych podań zaliczył Marek Saganowski, obaj natychmiast skarcili go pstryczkami w ucho.

Reklama

Kiedy między jednym a drugim ćwiczeniem trenerzy dają zawodnikom chwilę wytchnienia, każdy wykorzystuje ją na swój sposób. Przyzwyczajony do ciepłego greckiego klimatu Żurawski stara się łapać promienie słońca, by na Euro pojechać z efektowną opalenizną.

Sielankowa atmosfera udziela się także selekcjonerowi polskiej reprezentacji. "Czuję się tak pewnie, że ostatnio zacząłem nawet mniej palić. Mam tylko słabość do hotelowego cappuccino, bo jest naprawdę wyśmienite" - przyznaje zrelaksowany Beenhakker.