W niedzielę reprezentacja Polski pod wodzą Adama Nawałki w Dublinie zagra o kolejne punkty w ramach eliminacji do Euro 2016. - Nie obejrzymy pięknego widowiska. To będzie mecz walki. Irlandczycy będą "gryźli trawę", żeby nas pokonać. Zrobią wszystko, by punkty zostały w Dublinie. Przed swoją publicznością na pewno na nas się rzucą. Trzeba przetrzymać ich ataki, a potem jak rasowy bokser ich wypunktować. Polacy muszą zagrać mądrze. Nie mogą wdawać się w przepychanki i iść na wymianę ciosów - podkreśla w rozmowie z dziennik.pl Grzegorz Lato.

Reklama

Były prezes PZPN uważa, że pojedynek w Dublinie może okazać się kluczowy w walce o Euro 2016. - Jeśli wygramy, to zrobimy bardzo duży krok w stronę awansu - mówi nasz rozmówca. - Mamy bardzo silny atak. Z takimi "armatami" jak Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik na pewno coś strzelimy. Ja jestem optymistą, wygramy z Irlandią, a całe eliminacje zakończą się sukcesem i zagramy na mistrzostwach Europy we Francji - dodaje.

Lato nie martwi się brakiem Jakuba Błaszczykowskiego w kadrze i nie wierzy w plotki, że o braku powołania dla niego zdecydowały inne względy niż sportowe. - Kuba długo leczył kontuzję. Selekcjoner najwidoczniej uznał, że jeszcze nie jest gotowy na taką walkę, jaka czeka biało-czerwonych w Irlandii. Między bajki włożyłbym opowieści, że Błaszczykowskiego nie ma w kadrze, bo nie lubi go Lewandowski. To są profesjonaliści. Mogą ze sobą nie rozmawiać, ale jak wychodzą na boisko, mają wspólny cel - wygrać i wtedy wszystkie animozje idą na bok. W kadrze Kazimierza Górskiego też nie wszyscy się kochali - zaznacza były król strzelców mundialu.

Były prezes PZPN bardzo dobrze ocenia pracę obecnego selekcjonera naszej kadry. - Adam Nawałka wie co robi. To dobry szkoleniowiec. Oczywiście wszystko zależy od wyników. Będzie "ok", dopóki będą zwycięstwa. Za mojej kadencji w roli prezesa PZPN tego brakowało kadrze Franciszka Smudy i Waldemara Fornalika. Za brak sukcesów obrywało się też mnie. A przecież prezes PZPN nie wyjdzie na boisko i nie będzie strzelał goli za piłkarzy - mówi były szef polskiej piłki.

Reklama

Grzegorz Lato nie chce oceniać obecnego prezesa PZPN i jego dokonań na tym stanowisku. - Mogę powiedzieć, że w polskiej piłce wszystko mi się podoba. Wywodzę się z tego środowiska, mam w nim wielu kolegów, więc nie chcę s... we własne gniazdo. Nie uda się nikomu skłócić mnie ze Zbyszkiem Bońkiem. Stworzyłem piłkarzom doskonałe warunki do osiągania sukcesów. Niestety tych nie było... Obecnemu prezesowi PZPN życzę jak najlepiej, ale jego praca będzie oceniana przez pryzmat kadry. Przyjdą porażki, to wtedy na jego głowę spadną gromy - twierdzi Lato.

Czy Lato tęskni za PZPN i fotelem prezesa? Za rok kolejne wybory na szefa związku. - Nie dam się wciągnąć w te gierki. Ja już miałem swoje pięć minut i sporo się nacierpiałem. Nie zamierzam wracać. Jestem szczęśliwym dziadkiem, mam rodzinę, wypoczywam w Mielcu. Żyję sobie spokojnie i nikomu nic do tego. Piłka mnie cały czas kręci, oglądam głównie w telewizji, czasami na jakiś mecz się wybiorę. Ale poza tym odpoczywam - kończy Lato.