Nie wszyscy kadrowicze wracali z treningu na rowerach. Jakub Błaszczykowski został zawieziony do hotelu meleksem. Zapytany o zdrowie nic nie odpowiedział tylko pokazał uniesiony w górę kciuk. Z tego, że pomocnik Borussi Dortmund był na treningu nie należy jednak wyciągać zbyt pochopnych i optymistycznych wniosków. Błaszczykowski ma bowiem opracowany indywidualny program treningowy. Na zewnętrznej stronie uda reprezentant ma ogromnego siniaka.

Reklama

Lekarze polskiej reprezentacji starają się bagatelizować problem. Wszyscy w kadrze zachowują się tak jakby kontuzja była naprawdę niegroźna. Zazwyczaj jednak takie objawy, jak obszerny krwiak, pojawiają się przy bardzo poważnych urazach, takich jak zerwanie, lub naderwanie mięśnia dwugłowego. Wszystko powinno się wyjaśnić po sobotnich badaniach, które piłkarz przejdzie w Chorzowie.

Całą prawdę o stanie zdrowia Błaszczykowskiego zna tylko lekarz polskiej kadry, ale nie chce się nią dzielić. DZIENNIKOWI udało się dotrzeć do doktor Stelli Brosel, która robiła Błaszczykowskiemu prześwietlenie, jednak i u niej niczego się nie dowiedzieliśmy. "Nie mamy prawa udzielać żadnych informacji nikomu poza najbliższą rodziną pacjenta" - tłumaczyła miejscowa lekarka.

Reprezentanci od początku zgrupowania są podzieleni na trzy grupy treningowe - w zależności od tego, kiedy skończyli sezon. "Niektórzy z tych, którzy jeszcze do niedawna odpoczywali po sezonie, już dołączyli do grupy trenującej z optymalnym obciążeniem. Także kilku z tych, którzy dopiero co skończyli sezon i są w wciąż w rytmie meczowym udało się doprowadzić do poziomu optymalnego poprzez lżejsze zajęcia" - tłumaczył fizjolog kadry Michael Lindemann.