Na miejscu Leo Beenhakkera zabrałby pan Rogera na Euro 2008?

Jeśli Brazylijczyk ma takie podejście, że chodzi mu tylko o promocję, o występ w jednym konkretnym turnieju, to nie dawałbym mu powołania. Jeżeli zaś identyfikuje się z Polską, chce w niej żyć i jest w niej zakochany, to trzeba tę sprawę poważnie przemyśleć.

Reklama

Myślałem, że jako człowiek, który wymyślił Emmanuela Olisadebe dla kadry, jest pan bardziej pozytywnie nastawiony do obcokrajowców gotowych grać dla Polski.

Z Olim to była zupełnie inna sytuacja niż z Rogerem. On wystąpił o obywatelstwo, gdy jeszcze nie był znanym piłkarzem, a początkującym ligowcem. Już wtedy lubił nasz kraj -- Polska dała mu pierwsze pieniądze, mieszkanie, wielu przyjaciół, więc nic dziwnego, że Emmanuel pragnął stać się jej częścią.

Czyli nie było tak, że wystąpił o obywatelstwo tylko po to, by grać w reprezentacji?

Oczywiście, że nie! Idea, by występował w kadrze, zrodziła się, gdy jego papiery od dawna leżały w Kancelarii Prezydenta i czekały na akceptację. Polonia zdobyła mistrzostwo i puchar, Oli radził sobie wówczas znakomicie, więc pomyślałem: a dlaczego by go nie wypróbować?

Olisadebe naprawdę kochał nasz kraj?

Reklama

Nie użyłbym aż tak mocnego słowa. Ale lubił Polskę. Zachwycał się naszą kulturą, choć nie chodził do teatrów czy muzeów. Uwielbiał podróżować po dużych miastach, nie zrażał się do Polaków, nawet gdy jacyś źli ludzie go wyzywali.

Generalnie nie jest pan więc za przyznawaniem obywatelstwa piłkarzom tylko po to, by wzmocnili daną reprezentację?

Nie jestem. Mistrzostwa Europy to nie Liga Mistrzów, a Polska to nie klub, który dokonuje wielu transferów. Obecnie widzę w naszej lidze kilku zawodników, którzy jeśli tylko będą w formie, mogą stanowić wartościowy skład reprezentacji. Weźmy takiego Mauro Cantoro. Facet ma polski paszport, dobrze zna język, jego dzieci czują się bardziej Polakami niż Argentyczykami, zastanawia się, czy nie osiąść tu na stałe. Taki gość ma prawo grać w reprezentacji. A Roger? Jeśli udowodni, że naprawdę zależy mu na naszym kraju, to można o nim pomyśleć. W każdej innej sytuacji dajmy sobie z nim spokój. Kadra to nie jarmark.