"Lepiej dajcie Andrzejowi spokój, jest strasznie poddenerwowany" – ostrzega trener Gołoty, Sam Colonna. I rzeczywiście, gdy zaczepiliśmy Andrzeja podczas śniadania, odburknął coś pod nosem i spojrzał wzrokiem, który mógłby zabić. Ale gdy się już najadł, humor mu się poprawił. Dlatego śmiało wskoczyliśmy z nim do taksówki i pojechaliśmy do centrum Chengdu. Mimo deszczu Gołota wybrał się na długi spacer. Zaglądał do sklepów szukając ciuchów dla żony i aparatu fotograficznego dla siebie. Żwawo podążał przed siebie, a mijani Chińczycy oglądali się, bo wysoki, potężny mężczyzna jest tutaj tak rzadkim widokiem, jak słońce na niebie – w Chengdu jest mniej słonecznych dni niż w Londynie, przez większą część roku pada - opisuje DZIENNIK.

Reklama

Azjaci odsuwali się przed Gołotą na boki pełni podziwu i strachu. Można było bezpiecznie przejść przez ruchliwe ulice. A Gołota rozmawiał z nami o wszystkim, tylko nie o boksie. "Szkoda, że nie mogę tu głosować. Mam nadzieję, że Obama nie wygra" – mówił, będąc myślami w Stanach, gdzie zaczynały się prezydenckie wybory. "Domy u nas mocno potaniały, ale to wina nie tylko kryzysu, lecz również ludzi, którzy biorą za duże kredyty i nie mogą ich spłacić "– komentował aktualną sytuację ekonomiczną w USA. "Czy tu nikt nie pracuje, tyle ludzi wokół?" – zastanawiał się, widząc tłumy na ulicach.

>>>To pewne. Gołota zleje Austina

Ostatecznie nasz bokser nic nie kupił. Pewnie bardziej zdecydowany będzie, gdy wybierze się do sklepu z żoną, która przyleciała do Chin we wtorek wieczorem. A może miał dość wchodzenia do sklepów, bo ledwie mieścił się w drzwiach i parę razy uderzył głową we framugę. Najważniejsze, że nie kulał (kilka dni temu miał kłopoty z drętwiejącą prawą łydką) i w końcu zaczął się uśmiechać oraz żartować. Gdy poszedł do banku wymienić pieniądze, zaczepił go ochroniarz mówiąc coś po chińsku. Ale szybko odwrócił się na pięcie, gdy Polak przyjął postawę bokserską.

Reklama

Zadowolony był też trener Andrzeja. "Z jego nogami wszystko jest OK. Z całą resztą też" – odparł ze śmiechem Colonna, gdy zapytaliśmy go, jak czuje się Gołota.

O szybkości nic nie musiał dodawać, bo podczas otwartego treningu dla mediów sami zobaczyliśmy, jak żwawy jest nasz bokser. Błyskawicznie poruszał się po ringu, a w powietrzu było słychać świst, gdy wyprowadzał kolejne ciosy. Fakt, że to była tylko pokazówka, ale Polak zrobił i tak największe wrażenie na dziennikarzach. Jeden z Chińczyków rozbawił go pytaniem: „Czy wie pan, z kim będzie tu walczył?” A drugiego Chińczyka Gołota przestraszył mówiąc: „Jeżeli nie przywieziecie mi żony z lotniska, to będziecie mieć ze mną do czynienia”.

>>>Chudy Gołota jest szybki jak błyskawica

Reklama

Wcześniej Andrzej musiał nastraszyć Austina, bo jego rywal nie pojawił się na oficjalnym treningu. Obaj rywale, choć od tygodnia mieszkają w tym samym hotelu, mijają się na korytarzu bez słowa. Faworytem jest Polak, ale tak naprawdę wszystko rozstrzygnie się w piątek w ringu.

"Andrzej ma swoje lata, ale bardzo ciężko trenował. W Chicago sparował z Marcellusem Brownem, D-Ronem Johnsonem i Jasonem Robinsonem. Jestem z niego bardzo zadowolony. Zobaczycie Andrzeja w najlepszej formie od lat" – obiecuje Colonna.

Oby miał rację.