Centrum wystawowe La Rural w Buenos Aires od trzech dni było okupowane przez tysiące Argentyńczyków. Tutaj ustawiono park maszyn, w którym samochody, quady i motocykle czekały na start do pierwszego etapu Rajdu Dakar. Dla miejscowych kibiców ta impreza jest wielkim wydarzeniem. Przeniesiona z Afryki - ze względu na niebezpieczeństwo grożące ze strony terrorystów - do Ameryki Południowej od razu podbiła serca Argentyńczyków. W piątek wielu z nich przybyło na główną ulicę miasta, gdzie ustawiono specjalną rampę. Po kolei wjeżdżali na nią wszyscy uczestnicy rajdu. Polacy dostali nie mniejsze brawa niż największe gwiazdy.
"To bardzo fajne uczucie, kiedy podziwia nas tyle osób" - mówi Dąbrowski DZIENNKOWI. "A gdy zobaczyłem siebie na wielkim plakacie, zrobiło mi się miło. To zdjęcie zrobiono dwa lata temu w Afryce. Pamiętam, że strasznie wówczas wiało i w końcu odwołali ten etap. Ale chyba nie wyszedłem źle na tym plakacie".
Dąbrowski został zauważony, bo jest już jednym z tych kierowców, którzy wpisali się w historię rajdu. Jego 9. miejsce z 2003 roku jest najlepszym wynikiem Polaków w Dakarze. To również dzięki niemu Orlen Team wyrobił sobie tutaj dobrą markę, choć na razie nie może równać się z zespołami fabrycznymi, takimi jak KTM w motocyklach, czy Mitsubishi bądź Volkswagen wśród samochodów. Ale nawet Carlos Sainz, dwukrotny mistrz świata w rajdach WRC, mówił nam ciepło o Polakach. "Hołowczyc to szybki kierowca, myślę, że pokaże się tutaj z dobrej strony. Zwłaszcza, że czekają nas, przynajmniej na początku, etapy charakterystyczne dla rajdów płaskich. Waszych motocyklistów też zauważyłem, bo w każdych zawodach są w czołówce" - chwalił Polaków „El Matador” Sainz.
Hiszpan jadący Volkswagenem Race Touareg chciałby przerwać hegemonię kierowców Mitsubishi, którzy wygrali siedem ostatnich Rajdów Dakar. A Krzysztof Hołowczyc w Nissanie Navara marzy o pierwszej dziesiątce. "Samochody z silnikiem diesla będą miały nad nami przewagę, ale nie straszni nam rywale, ani trudy rajdu" - mówi kierowca Orlen Teamu. Dziś on i pozostali uczestnicy rajdu wyruszają na trasę pierwszego etapu z Buenos Aires do Santa Rosa de la Pampa (733 km, w tym 371 km OS). W dwa tygodnie przejadą ponad 9500 km po argentyńskich pampasach, andyjskich przełęczach i najbardziej suchej pustyni świata Atakamie.