Pani Daniela ma dziś 78 lat. W 2002 roku wynajęła pewnej spółce swój dom na warszawskim Wilanowie. Umowę z rodziną pani Danieli podpisał Przemysław Saleta, członek zarządu owej spółki.
Saleta jednak wyprowadził się z domu pani Danieli przed wygaśnięciem umowy po kryjomu, zostawiając ją z długami. "Gdyby załatwił sprawę jak człowiek, powiedział, że mu nie wyszło, to przecież zrozumiałabym, a tak zostawił mnie z długami. Nie płacił za czynsz, nie płacił za gaz, tylko przysłał takiego wielkiego chłopa, który rzucił mi kluczami o stół - powiedziała pani Daniela.