Krzysztof Lijewski: "Coś nieprawdopodobnego! Mogliśmy grać o 9. miejsce, a gramy o medale. Radość, szczęście, łzy wzruszenia. Nie wiem, co powiedzieć, nie wróciłem jeszcze do rzeczywistości. Jak rzuciliśmy się na Artura to tak go wycałowaliśmy, że jego żona już nie będzie musiała tego robić przez pół roku. "Siódym" to absolutny bohater meczu. Czapki z głów! Jestem z niego dumny".
Mariusz Jurasik: Widziałem jak Artur rzuca, rozpaczliwie patrzyłem, czy piłka wleci do bramki. Wleciała, a rywale stanęli jak wryci. Mieli jeszcze kilka sekund, ale ta akcja ich przybiła. O, rany, to chyba tylko my potrafimy takie scenariusze pisać, bo przecież wszyscy pamiętają, co się działo na poprzednich MŚ".
Michał Jurecki: "Byłem bardzo blisko piłki, już chciałem ją łapać, rzucać. Ale sprzed nosa sprzątnął mi ją Artur Siódmiak i sam rzucił. Wpadła do siatki. Zostały cztery sekundy, Norwegowie już nic nie mogli zrobić. Uff, to był strasznie trudny mecz".
Karol Bielecki: "Chyba nikomu taki gol nie należał się tak, jak właśnie Arturowi. Zawsze w obronie walczy za trzech, zdobywa bardzo mało goli i za ten cały wysiłek, często przez kibiców niedoceniany ten gol jest piękną zapłatą".