Możliwe, że turniej Warsaw Open niespodziewanie odbędzie się na kortach Legii.
Jerzy Hertel: Zostaliśmy poproszeni przez władze Warszawy, abyśmy bez żadnych opłat udostępnili nasz obiekt organizatorom imprezy. Teraz nasza rola jest prosta - jesteśmy zapleczem firmy organizującej turniej, bezpośrednio z nią współpracujemy i podzieliliśmy się zadaniami. Niezbędny jest pierwszy lifting obiektu, na który miasto przeznaczyło około 100 tysięcy złotych. Trzeba uporządkować korty po budowie, która została przerwana.
No właśnie - korty Legii to wciąż wielki plac budowy.
Podczas pierwszego etapu remontu przeprowadzonego przez miasto zdołaliśmy wybudować trybuny kortu centralnego. Mamy zamknięte wszystkie kubatury, natomiast niewykończone są wnętrza pomieszczeń, nie mamy również poprowadzonych mediów. Przez ostatnie półtora roku trwały przepychanki co z tym wszystkim dalej robić. Poproszono nas, abyśmy zmienili umowę dzierżawy na korzystniejszą dla miasta i żeby klub przekazał na rzecz miasta dodatkowe usługi - m.in. bezpłatnie wynajmiemy miastu obiekt na cztery duże imprezy w roku. Najprawdopodobniej już 28 kwietnia Rada Warszawy przyzna środki rzędu 10 -15 mln złotych na drugą część remontu, a prace zaczną się w czerwcu. Kiedy skończymy, Legia będzie miała jeden z lepszych obiektów w Warszawie i w Polsce.
Jednak turniej ma się odbyć już za miesiąc...
Porządkowanie obiektu ruszyło zaraz po świętach i w ciągu dwóch tygodni wszystko będzie gotowe. Czeka nas szereg prac - trzeba poprowadzić schodki do trybun, położyć kostkę brukową, wyciąć stare drzewo, w które uderzył piorun, pozbyć się starego baraku. To zmiany niezbędne do tego, by nasz obiekt mógł przyjąć gości turniejowych i kibiców. Część pieniędzy na te prace da miasto, część organizator turnieju. Zdążymy na czas.
Jak zostaną przyjęte zawodniczki i publiczność?
Zawodniczki będą miały na pewno wszystko, co mają do dyspozycji na innych światowych turniejach. Są standardy, które organizator musi zapewnić, by mogło dojść do imprezy. Tenisistki będą więc miały swoje szatnie, węzły sanitarne, restaurację i miejsce do wypoczynku oraz oczywiście korty i publiczność. Dodatkowo organizator zapewni miejsca dla vipów, stoiska handlowe i część gastronomiczną dla kibiców. Może dziś się komuś nie mieści w głowie, że to jest możliwe do wykonania, ale jestem pewny, że w miesiąc przygotujemy wszystkie elementy infrastruktury turniejowej. Mamy nakreślony harmonogram i precyzyjne plany działania dzień po dniu.
Najważniejsze są korty. W jakim one są stanie?
Słyszałem już anonimowe głosy, że mamy słabe korty. Pragnę więc uspokoić zaniepokojonych. W Polsce gra się w tenisa i latem, i zimą. Po zimie zdejmuje się balony i robi całkowitą renowację kortów. My zaczęliśmy prace nad nową nawierzchnią już we wtorek i mogę zapewnić, że odnowione korty będą na superpoziomie. Mamy na to miesiąc, ale powinniśmy uwinąć się z pracami w 10 dni. Potem natomiast korty będą dochodziły do siebie - trzeba na nich grać, utwardzać je i wykonywać przy nich prace, które zlecimy fachowcom.
Na ilu kortach odbywać się będą turniejowe mecze?
Na trzech. Będzie to kort centralny z już wybudowanymi wysokimi trybunami oraz dwa korty, które zostaną przygotowane tuż przy bocznym boisku Klubu Piłkarskiego Legia. Tam postawione zostaną przenośne trybuny na 500-1000 osób, tak jak to bywa na całym świecie.
Ile osób obejrzy turniej?
Jesteśmy w stanie przyjąć 5 tysięcy kibiców. Doliczając do tego zawodniczki, sędziów, obsługę techniczną turnieju - grubo ponad 5 tysięcy. Zawodniczki będą miały do dyspozycji cztery korty treningowe na Legii i dodatkowo dwa na Agrykoli, która została włączona w projekt. To właśnie na Agrykoli będą się stołować sędziowie czy dzieci do podawania piłek, tam też udostępnimy zawodniczkom stadion z bieżnią.
A co z szatniami?
Będą się znajdować w specjalnie sprowadzonych kontenerach. Węzeł sanitarny nie będzie się różnił od tego, jaki był do dyspozycji podczas turniejów na Warszawiance. Wszystko zostanie zmontowane w ekspresowym tempie, złożone jak z klockow Lego.
Przed świętami korty wizytowała przedstawicielka WTA. Jak wypadła wizytacja?
Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, bo nie ja przyjmowałem tę delegację, a jedynie zostałem na to spotkanie zaproszony. Wszystko jednak wskazuje na to, że poszło dobrze. Osoba, która oglądała korty wróciła do USA i w najbliższych dniach WTA ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie organizacji turnieju. Ja też z niecierpliwością czekam na konferencję prasową, na której dowiemy się czegoś więcej, chociażby o obsadzie zawodów. Wiele osób miało wątpliwości, czy turniej może zostać przeprowadzony w takich warunkach, ale ja tych wątpliwości nigdy nie miałem. Znam się na przygotowywaniu imprez i wiem, że zawodniczki będą oczekiwać trzech rzeczy: dobrych kortów, pełnych trybun i pysznego jedzenia. A my możemy im to zapewnić.
Mimo wszystko przeniesienie turnieju z Warszawianki jest jednak krokiem w nieznane.
Do tej pory wydawało się, że taką imprezę można przeprowadzić tylko na Warszawiance, ale czy faktycznie tak jest? Uważam Warszawiankę za zaprzyjaźniony z Legią klub. Zawsze sobie wyobrażałem, że na Warszawiance odbywać się będzie turniej męski, a na Legii damski i - ze względu na tradycję - Puchar Davisa. Do tej pory Warszawianka korzystała z tego, że byliśmy zaniedbanym klubem bez zaplecza. Ale przecież Warszawianka też odżyła niejako przez przypadek, kiedy został tam przeprowadzony turniej Cup by Heros. Ludzie z tamtych czasów opowiadają, że pierwotnie miał się on odbyć na Legii, jednak wtedy rządziło u nas wojsko, które nie było chętne takim imprezom i trzeba było znaleźć inną lokalizację. To właśnie wtedy Warszawianka z małego klubu przekształciła się w miejsce do rozgrywania dużych turniejów. Myślę, że nadszedł czas, by i Legia miała swoje pięć minut.
Nie podstawiliście więc Warszawiance nogi?
Są sytuacje, w których trzeba podejmować męskie decyzje. Za nas taką decyzję podjęło miasto. Tym, którzy myślą, że podłożyliśmy Warszawiance "świnię", mogę tylko oznajmić, że nie mieliśmy nic do powiedzenia w kwestii lokalizacji Warsaw Open. To była dla nas propozycja z gatunku "nie do odrzucenia", w dodatku nie bierzemy za to ani złotówki. Mam nadzieję, że mieszkańcy Warszawy przypomną sobie o Klubie Tenisowym Legia, który przecież swego czasu odnosił duże sukcesy.