"Obecność trzech ostatnich na liście startowej to znakomita sprawa dla kibiców i wielka nobilitacja dla imprezy. Jestem pewien, że każda z nich w niedługim czasie awansuje do czołowej dziesiątki rankingu WTA. One bardzo chciały zagrać w Warsaw Open, bowiem z uwagi na swoje pochodzenie kochają nasz kraj. Dlatego już dawno zgłosiły się do turnieju" - zdradził Stefan Makarczyk, dyrektor imprezy.

Reklama

"To fantastycznie! Uważam, że jest to bardzo dobry skład, i nie ukrywam, że faworytkami imprezy będą Polki" - powiedział zadowolony Robert Radwański, ojciec i trener Agnieszki i Urszuli. "Nie zapominajmy, że wszystkie te zawodniczki bardzo dobrze mówią po polsku. Cieszę się także, że akurat w tym turnieju będzie tak licznie reprezentowana grupa Polek i Polonusek, i niewykluczone, że to one będą grały główne skrzypce w turnieju" - dodał Radwański.

>>>Makarczyk: Korty Legii będą gotowe na czas

Dunka to obecnie 11. rakieta świata, Niemka - 43., a Kanadyjka - 26. "To nowa fala w kobiecym tenisie. Grają dobrze i odważnie i są coraz poważniejszym zagrożeniem dla zawodniczek z czołówki" - ocenił Radwański. "A jako rywalki? Trudno mi się wypowiadać. Z każdą z nich znamy się jak łyse konie, spotykamy się od wielu lat, nie tylko na korcie, ale i w gronie rodzinnym. Grały ze sobą już bardzo wiele razy, a i nie raz jeszcze na pewno się spotkają. W końcu czołówka światowa jest dosyć stabilna i zbyt wiele nowych twarzy się nie pojawia" - dodał.

Wozniacki ma na swoim koncie cztery wygrane turnieje, a gdyby nie porażka w ubiegłym tygodniu w finale w Charleston z Lisicki, już byłaby 10. w rankingu WTA, o dwie pozycje wyżej niż „Isia”, która spadła na 12. miejsce. "Spadek o jedno czy awans o dwa miejsca to nie problem. Naszym celem jest pierwsza piątka, dlatego w Roland Garros planem minimum będzie ćwierćfinał" - zapowiedział Radwański.

Lisicki, która w ubiegłym tygodniu wygrała swój pierwszy turniej WTA, w Niemczech została obwołana następczynią wielkiej Steffi Graf. "Sabine to typowa zawodniczka bum-bum. Operuje mocnymi uderzeniami z końca kortu, które doskonale sprawdzają się na twardej nawierzchni, ale na ziemi będzie jej znacznie trudniej" - ocenił ojciec tenisistek z Krakowa. Podobnie jest z Wozniak. "Gra na mączce bardzo się różni od gry na kortach twardych. Tutaj większą rolę mogą odegrać Hiszpanki i Włoszki" - dodał Radwański.

Niewykluczone, że w Warszawie pojawią się znacznie bardziej utytułowane gwiazdy. Dyrektor turnieju ma do dyspozycji cztery dzikie karty. Jedną otrzyma Domachowska, a dwie zarezerwowane są dla zawodniczek, które odpadną we wczesnej fazie turnieju w Madrycie, odbywającego się tuż przed Warsaw Open, i zdecydują się na występ w Polsce.