Koledzy Rajskiego najpierw żartowali z całej sytuacji, teraz jednak zawodnikowi do śmiechu wcale nie jest. Hokeistę czeka seria zastrzyków, która ma go uchronić przed zakażeniem wścieklizną - donosi "Gazeta Katowice".

Jedno pozostaje dla nas tajemnicą. Czemu Rajski chciał pogłaskać kunę? Czyżby pomylił ją z tchórzofretką?

Reklama