Przez cały wyścig dwaj kolarze ekipy Astana, odpowiadając na pytania o wzajemne relacje, zachowywali powściągliwość. Pierwszy przerwał milczenie Contador. "Nasze relacje określiłbym jako nieistniejące. Nigdy go nie podziwiałem i nigdy nie będę go podziwiać" - powiedział w poniedziałek Hiszpan, który dzień wcześniej po raz drugi w karierze triumfował w Tour de France.

"A propos komentarzy AC (Alberto Contadora). Gdybym był nim, przestałbym opowiadać głupstwa i zacząłbym od podziękowania drużynie. Bez niej by nie wygrał" - odpisał we wtorek Armstrong na swoim blogu.

Amerykanin, który siedmiokrotnie zwyciężył w Tour de France, a w ostatnim wyścigu zajął trzecie miejsce, dodał jeszcze jedną radę: "Mistrz jest oceniany pod kątem szacunku, jakim darzą go koledzy z zespołu i przeciwnicy. Nie ma miejsca w drużynie dla indywidualizmu. Co ja mówiłem w marcu? Że on musi się jeszcze wiele uczyć. Podtrzymuję to".



Reklama