Podczas konferencji prasowej nasz bokser wynudził się za wszystkie czasy. Wprawdzie 6 października walką wieczoru będzie starcie Maskajew - Peter o mistrzostwo świata, ale wszyscy zgodnie uważają, że wydarzenie to pojedynek Gołoty z McBride'em, który dwa lata temu pokonał Mike'a Tysona - pisze "Fakt".

Reklama

Madison Square Garden nie kojarzy się dobrze Gołocie. W tej hali Polak 11 lat temu został zdyskwalifikowany za cios poniżej pasa w walce z Riddickiem Bowe. Potem nie potrafił zdobyć mistrzowskiego pasa w pojedynkach z Chrisem Byrdem i Johnem Ruizem.

Może przypominając sobie tamte dramatyczne chwile, postanowił napisać książkę - "W mojej książce pewnie więcej będzie smutnych historii o pechu, jakiego
miałem, o złych ludziach, którymi się otaczałem, o moich błędach. Ale rozdział o walce z McBride'em będzie miał happy end" - uśmiechnął się polski bokser, patrząc na Irlandczyka.

Gdy McBride opowiadał o tym, jak to Irlandia może być z niego dumna i o tym, że boks jest niczym taniec, tylko że oprócz nóg pracują jeszcze ręce, Gołota znudzony... ziewał. Słowa rywala nie zrobiły na nim wrażenia. Dziś Polak leci na Florydę, by wspólnie z trenerem Buddym McGirtem przygotowywać się do październikowej walki.