"Wy, Polacy, macie wielkie szczęście. Tylu utalentowanych bramkarzy w jednym kraju. Walka o miejsce w kadrze na finały Euro 2008 będzie trwała do ostatniej chwili. Na razie numerem jeden jest Artur Boruc. Ale miejsca dwa, trzy, cztery, pięć... są wolne. Rywalizacja będzie naprawdę ostra" - zapowiada trener bramkarzy reprezentacji Polski Frans Hoek.
Holender nie martwi się wcale tym, że w ostatnim meczu Manchesteru United Tomasz Kuszczak zawalił przy golu dla Sportingu Lizbona. "Przeciwnie, cieszę się, że Tomek gra w takich spotkaniach. Gdyby siedział na ławce, na pewno nie miałby okazji pomylić się. Jego występy w takim klubie zaprocentują w reprezentacji" - zaznacza Hoek.
W ostatnim meczu eliminacji, z Serbią, Kuszczak nie zagrał jednak nawet minuty, choć przecież biało-czerwoni już wcześniej wywalczyli awans do mistrzostw Europy. "To nie był towarzyski mecz, tylko spotkanie o punkty eliminacji. Serbowie, Finowie i Portugalczycy walczyli o awans, dlatego musieliśmy podejść do tamtego spotkania poważnie. Jeśli byłby to mecz towarzyski, z możliwością dokonania pięciu, sześciu zmian, Tomek zagrałby" - zapewnia Hoek.
"W meczu z Finlandią na ławce siedział Kuszczak, na trybuny powędrował Fabiański. W Chorzowie, z Belgami, posadziliśmy Fabiana na ławce, Tomka na trybunach. W Belgradzie wystąpił Łukasz. Zawsze liczy się dla nas zwycięstwo i pod tym kątem staramy się dokonać najlepszego wyboru" - dodaje trener.
Hoek opowiedział "Faktowi", w jaki sposób podejmowana jest decyzja o obsadzie bramki. "To Leo Beenhakker jest odpowiedzialny za to, który bramkarz gra. Zawsze. Ja jestem tylko jednym ze specjalistów. Podpowiadam, śledzę grę bramkarzy w klubach, na treningach. Potem siadamy i dyskutujemy. Wybór jest trudny. Powiedzenie komuś, że nie wystąpi - nie jest trudne. Piłkarz ma wybór - albo to przyjmuje, albo na taką decyzję mówi: <to ja dziękuję>.
Kuszczak, Łukasz Fabiański mocno naciskają Artura Boruca, który w czasie eliminacji był pewniakiem u Leo Beenhakkera. Boruc jest poza zasięgiem? "On wykonał fantastyczną pracę. Ma duży kredyt zaufania. Reszta miejsc to otwarta kwestia. Są Fabiański i Kuszczak, ale nikt nie mówi, że to numery dwa i trzy w reprezentacji. Nie zapominajmy o innych - Pawełku, Dudku czy Kowalewskim. Bramkarze muszą walczyć" - tłumaczy Hoek.