Trener Prokomu Tomas Pacesas nie ukrywał, że szuka rozgrywającego, ale powrót Milicicia to duże wydarzenie. Chorwat gra obecnie w rosyjskiej Enisei, ale wszystko wskazuje na to, że już wkrótce rozwiąże kontrakt - pisze "Gazeta".

Za sprowadzeniem Milicicia przemawia fakt, że ma polskie obywatelstwo. Zgodnie z przepisami w lidze na parkiecie bez przerwy musi być przynajmniej jeden Polak, a w Sopocie zostali tylko Filip Dylewicz, Krzysztof Roszyk i kilku juniorów.

Reklama