Gortat, który dopiero trzeci raz w tym sezonie znalazł się wśród zawodników zgłoszonych do meczu, rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. Towarzystwo miał znakomite, bo siedział obok legendarnego środkowego Patricka Ewinga, który teraz jest jednym z asystentów pierwszego trenera Orlando Jeffa Van Gundy?ego.
Na parkiet wyszedł dopiero niecałe 3 minuty przed końcową syreną. W pierwszej akcji Polak postawił kilka zasłon, ale nawet nie dotknął piłki. Dopiero na minutę i 8 sekund do końca otrzymał podanie pod kosz, gdzie efektownie minął doświadczonego centra Knicks Eddy'ego Curry'ego i zdobył swoje pierwsze punkty w lidze NBA - pisze "Fakt".
Chwilę potem popełnił pierwszy w tych rozgrywkach faul, a po niecelnym rzucie osobistym rywala udało mu się zebrać piłkę. Gortat był dotąd jedynym zawodnikiem Magic, który nie zagrał w lidze nawet minuty. Na debiut naczekał się strasznie długo, bo od początku sezonu jego drużyna rozegrała już 60 spotkań.
Ostatnio trener Van Gundy chwalił go za postępy i wreszcie dał mu szansę pokazania się w akcji. "Spisał się dobrze" - ocenił występ naszego koszykarza.
Sporo się naczekał, ale warto było - pisze "Fakt". Marcin Gortat nareszcie zadebiutował w słynnej lidze NBA. Polski center Orlando Magic wystąpił w wygranym 118:92 meczu z New York Knicks.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama