Niedawno pośmiewisko zrobił z siebie wicemistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton. Tuż przed Grand Prix Turcji wystąpił w roli... greckiego boga Apolla. Ubrany w kombinezon wyścigowy kierowca został opuszczony na linach na scenę, na której odgrywano przedstawienie "Troja".

Reklama

"Do czegoś podobnego przed rokiem próbowała mnie namówić Telewizja Polska. Miałem być atrakcją festynu zorganizowanego z okazji okrągłej rocznicy powstania TVP. Chcieli spuścić mnie z nartami i w kombinezonie na linie z dźwigu" - opowiada Małysz. "Ale nie zgodziłem się, nie można dać się zwariować! Poza tym nie ufałbym tym linom. Z tego samego powodu bałbym się skoczyć na bungee" - dodaje.

Pomysł TVP nie był pierwszą dziwną propozycją odrzuconą przez naszego mistrza - czytamy w "Fakcie".

"Red Bull chciał kiedyś, żebym wyskoczył ze spadochronem z samolotu lecącego na wysokości 4 tysięcy metrów. Ktoś miał do mnie dolecieć i złapać w powietrzu. Później mieliśmy robić jakieś kółka, a dopiero potem otworzyć spadochron. Lecz takim ryzykantem to ja nie jestem. Może gdybym miał już doświadczenie... Ale zawierzyć komuś obcemu w takiej sytuacji? Odmówiłem. Spróbowałbym za to sił na paralotni" - zdradza Adam.