Niemcy są pewni swego, bo Turcja zagra dziś mocno osłabiona. Drużyna Fatiha Terima zagra bez dziewięciu zawodników. Może się zdarzyć, że w polu Turków zobaczymy... bramkarza.
Tyle tylko, że trener Turcji doskonale zna się na taktyce - dzięki jego niekonwencjonalnym pomysłom piłkarze, którzy przecież sprawili już niespodziankę wychodząc z grupy, mogą wyeliminować Niemców. Nawet jeśli ci zostawią na boisku całe zdrowie.
Kapitan reprezentacji Niemiec Michael Ballack ma inne zdanie. Według niego Niemcy mogą już szykować się na finał imprezy. DZIENNIK rozmawia z Ballackiem o półfinale Euro.
Proszę spróbować obiektywnie ocenić, który z czterech zespołów występujących w półfinałach jest najlepszy?
Kiedy zaczynał się turniej, mówiłem, że moi faworyci to Chorwacja, Włochy i Francja. Jak widać, typowałem fatalnie. Ale nie przejmuję się tym za bardzo. Teraz na wszelki wypadek nie chcę już typować, nie mam pojęcia kto jest faworytem (śmiech).
Turcy robią na was wrażenie?
Na pewno to trudny rywal. Wszyscy są na bardzo równym poziomie, poza tym Fatih Terim to trener, który potrafi idealnie przygotować swój zespół pod konkretnego rywala, poza tym posiada umiejętność doskonałego motywowania własnych graczy. Turcy są bardzo twardym zespołem, nigdy się nie poddają. Jest jeszcze jedna rzecz, którą warto zauważyć: My przegraliśmy z Chorwacją, a oni z nią wygrali. To powinno dać nam wszystkim sporo do myślenia, bo pokazuje jak silny jest nasz rywal.
Ale i tak to Niemcy są faworytem gry o finał.
Na pewno nie można przesadzać i mówić, że Turcy są lepsi niż rzeczywiście są.
Może pan porównać obecny zespół, do tego prowadzonego przez Juergena Klinsmanna, który w 2006 roku sięgnął po brązowy medal mistrzostw świata?
Na pewno sporo się zmieniło, ale ważne też jest, że sporo rzeczy pozostało podobnych. W drużynie wciąż jest wielu zawodników, którzy grali w tamtej drużynie. Wszyscy oni wiedzą, jak blisko finału wówczas byliśmy, jak niewiele nam wtedy zabrakło. Można powiedzieć, że tamten finał przegraliśmy o kilka procent... Dlatego teraz wszyscy są niesamowicie zmotywowani, nie chcemy drugi raz w ten sam sposób zaprzepaścić swojej szansy. Mamy nadzieję, że tym razem zdołamy pokonać Turków, nawet jeśli musielibyśmy walczyć o to 120 minut.
Po meczu z Portugalią miał pan okazję porozmawiać ze swoim nowym trenerem klubowym Luisem Felipe Scolarim. Udało się?
Wszystko działo się tak intensywnie, że nawet nie mieliśmy kiedy pogadać. Po prostu zabrakło czasu.
Czy spodziewa się pan, że mecz przeciw Turcji będzie trudniejszy niż ten z Portugalią?
Na pewno będzie inny. Turcja gra bardziej defensywnie niż Portugalia. Będą więc się bronić i jednocześnie zagęszczą środek pola, co na pewno sprawi, że bardzo trudno będzie się w tej strefie przedrzeć. Z drugiej strony spodziewam się, że będziemy częściej w posiadaniu piłki.
Myśli pan, że możecie zagrać jeszcze lepiej niż w meczu przeciw Portugalczykom?
Na pewno będziemy zdolni do tego, by w tych dwóch ostatnich meczach - nie tylko w półfinale, ale także w finale - skoncentrować się jeszcze bardziej i zagrać lepiej niż w poprzednich spotkaniach, proszę się nie obawiać.
Trzeci półfinał Ballacka
Dla Michaela Ballacka środowy mecz z Turcją będzie trzecim półfinałem wielkiego piłkarskiego turnieju. Podczas mundialu w 2002 roku zagrał przeciw Korei Południowej i w 75. minucie zdobył jedynego gola meczu, który dał Niemcom przepustkę do finału. Półfinałowy występ okupił jednak żółtą kartką, z powodu której nie zagrał w decydującym meczu o Puchar Świata z Brazylią (Niemcy przegrali 0:2). Dwa lata temu podczas mistrzostw rozgrywanych w Niemczech Ballack zagrał w półfinale przeciwko Włochom. Tym razem wraz z kolegami reprezentacji musiał jednak uznać wyższość rywali, którzy triumfowali dzięki dwóm bramkom zdobytym w dogrywce.