Cztery lata temu Marek Plawgo, mimo kontuzji, uzyskał minimum olimpijskie i w Atenach wystartował. Zajął też bardzo dobre, szóste miejsce w biegu na 400 metrów przez płotki. "Teraz mam konkretny cel, który chcę zrealizować w Pekinie. Presja jest inna, inna też motywacja, podejście do każdego treningu. Więcej od siebie wymagam, wysoko zawiesiłem poprzeczkę" - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Reklama

Plawgo stara się nie myśleć o tym, co zrobią rywale. Mówi też, że nie śledzi tego, co robią przeciwnicy w tym sezonie, nie ogląda mityngów.

I zapowiada walkę o medal. "Postawiłem sobie pytanie: co innego chcę robić, co da mi taką radość w życiu jak starty? Paweł Januszewski powtarza: Marek, biegaj ile możesz, po tej drugiej stronie jest fatalnie" - kończy Plawgo.