Teraz Gołotę czeka rehabilitacja kontuzjowanej ręki. Wcześniej jednak przez miesiąc będzie ją nosił w specjalnej szynie. "Poczułem ból pod koniec pierwszej minuty, chyba kiedy dostałem w biceps. Ale nie jestem pewien. Gdyby do końca była jedna runda, a nie jedenaście, to może jakoś bym wytrzymał. Ale na tym poziomie nie wygrywa się walk jedną ręką. Z bólu łzy same mi nachodziły do oczu, ale i tak chciałem go złapać ciosem z prawej. Przykro mi, że tak się stało" - mówił o walce smutny Gołota. Polak już w czwartej sekundzie przyjął cios, który powalił go na deski. Próbował jeszcze walczyć, lecz doznał kontuzji ręki i nie mógł dalej boksować. To ogromna porażka Gołoty, który od walki z Austinem planował rozpocząć drogę do mistrzowskiego pasa.
Po przegranej walce z Rayem Austinem Andrzej Gołota długo płakał z bólu i wściekłości. Polski bokser natychmiast został odwieziony do szpitala. Tam okazało się, że ręka pięściarza nie jest złamana, ma za to naderwane mięśnie ramienia i przedramienia. "Nie mogłem wygrać jedną ręką. Z bólu łzy same nachodziły mi do oczu" - rozpaczał Gołota.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama