"Vettel pojechał szeroko w zakręcie numer 1. W trzecim zakręcie on był po wewnętrznej, ale to ja znajdowałem się na czystej linii jazdy i jechałem już ciut przed nim.Sebastian próbował się bronić, stuknął mnie. Pojechałem dalej, ale pod samochód wpadły mi szczątki przedniego skrzydła i w zakręcie numer pięć zabrakło mi przyczepności" - opowiada o kraksie Kubica.

Reklama

Portal f1.pl spytał Polaka, czy obwinia za kraksę młodego Niemca. "Trudno mi to oceniać. Myślę, że pojechał zbyt optymistycznie. Gdyby to było ostatnie okrążenie, ostatni zakręt, to OK. W pierwszym wysięgu ważne są jednak punkty, a ja byłem o trzy sekundy szybszy. Wielka szkoda, bo obaj mieliśmy wspaniały weekend, a nie zdobyliśmy żadnych punktów" - powiedział Kubica.

>>>Zobacz, jak wyglądała ta kraksa

Polak wstrzymał się też od bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, czy były szanse na pokonanie Buttona. "Sądzę, że byłaby walka" - powiedział.