>>>Hamiltonowi jest głupio, dyrektora zawiesili
Po wypadku Kubicy z Vettelem w Melbourne na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Jarno Trulli wypadł na chwilę z toru i został wyprzedzony przez Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk wyraźnie zwolnił, więc Trulli wrócił na trzecią pozycję i dojechał na niej do mety. Hamilton po wyścigu utrzymywał, że nie zwolnił celowo.
Wyszło jednak na jaw, że kłamał. Hamilton przeprosił więc za swoje zachowanie. "To zespół doradził mi, bym skłamał. Zawsze robię to, czego wymaga ode mnie team" - tłumaczył. Teraz Brytyjczyk ma żal do McLarena za to, że ucierpiało jego dobre imię i rozważa nie tylko odejście z teamu, lecz także zakończenie kariery.
Szefostwo McLarena utrzymuje jednak, że Hamilton nie chce odejść z zespołu. "Lewis czuje się współwinny sytuacji, w jakiej znalazł się cały zespół" - oznajmili dyrektorzy.