Po kolizji z Jarno Trullim Kubica musiał wymienić przednie skrzydło. Zespół BMW zamontował Polakowi nowy nos i zatankował paliwo aż pod korek. "Niestety po siedmiu okrążeniach poczułem jakieś wibracje" - opowiadał nasz kierowca.
Wszystko przez to, że nos został źle zamontowany. Kubica wyglądał wręcz komicznie, jadąc z odpadającym i krzywym przednim skrzydłem. A zespół nie reagował. Dopiero po około dziesięciu okrążeniach zauważono, że coś jest nie tak, i Robert wrócił do boksu po nowy nos. Straconych na zmiany skrzydła sekund nie dało się już odrobić i Kubica skończył wyścig na 13. miejscu.
Najgorsze były jednak słowa dyrektora technicznego BMW Willy'ego Rampfa. "Usterka była konsekwencją kolizji Polaka. To tylko jego wina" - oznajmił.
Tego jeszcze nie było. Ekipa techniczna BMW Sauber źle zamontowała w bolidzie Roberta Kubicy przednie skrzydło, a teraz winą za porażkę w GP Chin obarcza Polaka! Choć przez kilkanaście okrążeń w Szanghaju Kubica jechał z przekrzywionym "nosem" i nikt z zespołu tego nie zauważył!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama