W niedzielę historia po raz pierwszy zatoczy koło. Trzy lata po debiucie w Formule 1 na Hungaroringu Robert Kubica na tym samym torze wystartuje w wyścigu Grand Prix po raz 50. Zawsze przyjeżdżał na Węgry z nadzieją na dobry wynik. W pierwszym występie był siódmy, ale został zdyskwalifikowany, w 2007 roku zajął piąte, a rok temu ósme miejsce.

Reklama

"Z tym miejscem wiążą się szczególne wspomnienia. Kibice stwarzają tu niesamowitą atmosferę. Sam tor jest bardzo wymagający, ja jednak go lubię. Niestety nawet jeśli zdobywałem punkty, to nigdy nie udało się uzyskać sto procent tego, na co było nas stać. A w tym roku mamy małe szanse na satysfakcjonujący rezultat" - mówił wczoraj Polak.

>>>Szukamy pracy dla Roberta Kubicy

Podobne zdanie ma Mario Theissen, szef niemieckiego zespołu. "W tym roku jedziemy na Węgry ze stłumionymi oczekiwaniami. Do tej pory nasz samochód nie pozwalał nam walczyć o czołowe pozycje" - przyznawał kilka dni temu Theissen. Dziś na treningach jego kierowcy wsiądą do niemal identycznego (z drobnymi poprawkami) bolidu co w nieudanym dla zespołu, bo zakończonym bez punktów, GP Niemiec. A rywale się wzmacniają, duży skok zapowiada Toro Rosso, a już wcześniej postępy zrobiła najsłabsza dotąd ekipa Force India. Również czołówka nie śpi. Brawn GP w walce z wprowadzającym na Węgry tylko kosmetyczne zmiany Red Bullem zaprezentuje nowy pakiet aerodynamiczny.

Reklama

"Ostatni tydzień spędziłem w domu w Monako, koncentrując się na przygotowaniu fizycznym, ale wiem, że ludzie w fabryce i w Mercedesie pracowali bardzo ciężko nad naszymi udoskonaleniami i już nie mogę się doczekać, aby wsiąść do samochodu" - zapowiada Jenson Button, a Mark Webber ostrzega: "Już ostatni wyścig pokazał, że do walki wracają Ferrari, McLaren i Renault".

Australijczyk wczoraj cieszył się z przedłużenia kontraktu z Red Bullem. Zapytany, czy skreśla Kubicę, skoro nie wymienił w tym gronie BMW, odpowiedział krótko: "Wszyscy wiemy, że Robert to świetny kierowca. Wróci do walki o mistrzostwo, jak dostanie szybki bolid".

"Chcemy udowodnić i sobie, i naszym kibicom, że jesteśmy w stanie wrócić do czołówki" - zapowiada Theissen. Inżynierowie BMW Sauber pracują nad kolejnymi dużymi poprawkami, które mają wprowadzić na GP Singapuru (27 września). Wcześniej - na GP Europy - uda się prawdopodobnie odchudzić samochód dla Kubicy, o co od dawna stara się zespół.

Reklama

Z pomocą kierowcom BMW może przyjść pogoda. W bolidach niemieckiego zespołu wyjątkowo trudno rozgrzewa się opony, a upał panujący pod Budapesztem ułatwi to zadanie. Mimo problemów cel Polaka pozostaje ten sam. "Zawsze chcemy dać z siebie wszystko. Tyle że to <wszystko> to mniej niż w ubiegłym sezonie" - mówi Kubica.

W przerwie między startami Polak spędził dwa dni na torze kartingowym w Lonato. "Mieliśmy taki pomysł z Timo Glockiem, żeby sobie pojeździć, ale przez rok nie udało się go zrealizować. W końcu doszło to do skutku, przyjechali jeszcze inni kierowcy. Dobrze się bawiliśmy, ale rywalizacja też była. W końcu jak spotykają się kierowcy wyścigowi, każdy chce być najlepszy" - opowiadał Polak.

Kto wygrał? Michael Schumacher.