Czy biorąc pod uwagę dużą liczbę polskich kibiców BMW Sauber na Hungaroringu, uważa pan GP Węgier za kolejny domowy wyścig dla swojego zespołu?

Reklama

Nick Heidfeld: Oczywiście bardziej chodzi o Roberta, ale muszę przyznać, że rozmawiałem z wieloma Polakami, którzy interesowali się mną. Byli bardzo otwarci i nawet mi kibicowali.

Układ sił zmienił się znacząco w porównaniu z ubiegłym sezonem. BMW Sauber będzie w stanie wrócić do czołówki?

To był efekt dużych zmian w regulaminie technicznym na ten sezon. Kiedy te przepisy się ustabilizują, przekonamy się, kto jest w stanie regularnie walczyć o czołowe lokaty. W zeszłym roku, patrząc na wyniki Hondy, nikt nie przypuszczał, że ten team będzie liderem mistrzostw świata. Mam nadzieję, że podobnie będzie z BMW, że zespół wiele się nauczy po tym trudnym sezonie, wyciągnie wnioski z tego, co poszło nie tak i w przyszłym znów będzie silny. McLaren poszedł do przodu w ostatnim wyścigu, Ferrari kilka tygodni temu, liczę, że i my wkrótce będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy postępy.

Na Węgrzech to się raczej nie uda.

Tu będzie nam trudno. Rywale mają więcej nowych części. My mamy tylko nowy nos, a i to dobrze, bo nie było tego w planach, i kilka drobnych zmian. Największe oczekiwania wiążę z Singapurem, gdzie będziemy mieć dużo udoskonaleń. Ale oczywiście najmocniejsze obecnie zespoły – Brawn GP i Red Bull nie zaczną się nagle cofać.

Czy charakterystyka toru Hungaroring sprzyja waszemu bolidowi?

Reklama

To trasa wąska i wolna, znacząco różniąca się od tych, na których jeździliśmy ostatnio. Nie pasuje nam w stu procentach – tak przynajmniej można wnioskować po tym, jak w tym sezonie spisywał się nasz bolid na wolnych torach. Ze względu na opony powinien nam jednak pomóc upał.

Dużo mówi się o trudnościach z rozgrzaniem ogumienia w bolidach BMW Sauber. Czy to taki sam problem, z jakim borykał się pan, szczególnie w kwalifikacjach, rok temu?

W tym sezonie większość teamów ma podobny kłopot, więc jest to kwestia konstrukcji bolidów. Oczywiście niektórzy kierowcy radzą sobie z tym lepiej niż inni, ale z mojego punktu widzenia nie jest to sytuacja podobna do tej, kiedy ja sam miałem problemy z rozgrzaniem opon, a Robert nie. Kłopot dotyczy szczególnie twardej mieszanki. Jeśli nie uda ci się wstrzelić w optymalną temperaturę, to robisz się beznadziejnie wolny. Nawet dwa stopnie Celsjusza robią dużą różnicę.

W ostatnich wyścigach Red Bull był szybszy od Brawn GP. Czy na miejscu Jensona Buttona, lidera mistrzostw, obawiałby się pan o losy tytułu?

Nie. Uważam, że jest w znacznie lepszej sytuacji niż jego rywale, ponieważ ma ogromną przewagę w punktacji. Faktycznie na Silverstone i Nurburgringu Brawn GP dogonił Red Bulla, ale aby wyprzedzić Buttona, potrzeba więcej niż dwa zwycięstwa. Jeszcze niedawno, patrząc na 21 punktów, które dzielą go od Vettela, każdy powiedziałby, że Jenson ma już tytuł w kieszeni. Teraz jednak Red Bull bardzo szybko odrabia straty i dlatego ludzie zaczynają się zastanawiać. Na Węgrzech czeka nas interesujący wyścig, ponieważ Brawn GP przywiózł tu duże udoskonalenia, a pogoda także powinna im sprzyjać. Jeśli wygra Red Bull, walka zrobi się jeszcze bardziej interesująca, ale ja i tak postawiłbym pieniądze na to, że mistrzem zostanie Jenson.

Przyznał pan ostatnio, że rozmawia z kilkoma zespołami w sprawie przyszłorocznych startów. Czy odejście z Formuły 1 jest jednym z pana scenariuszy?

Nie. Mam nadzieję, że nie. Chcę ścigać się w Formule 1 jeszcze kilka lat i wciąż chcę zostać mistrzem świata. Wiem, że inni kierowcy też mają taki plan, ale ja wierzę, że mogę to zrobić i że dostanę taką szansę.