Polak został sklasyfikowany na 16. pozycji, gdyż czterech kierowców nie dojechało do mety.
Kubica pochwalił serwis zespołu, który odbudował bolid rozbity podczas sobotnich kwalifikacji.
"Zaczęliśmy z pit-lane. Chłopaki wykonali bardzo dobrą robotę z tym, co mogli i było do ich dyspozycji. Udało im się złożyć samochód. Dzisiaj już na pierwszym hamowaniu przypomniało mi się, że muszę uważać. W kwalifikacjach o tym zapomniałem i słono za to zapłaciłem" - dodał Kubica.
Na pytanie, czy samochód po remoncie sprawował się lepiej niż w poprzednich dniach, krakowianin tego nie potwierdził.
"Nie mógł się lepiej sprawować. Mógł... tylko gorzej z tymi rzeczami, co mieliśmy. I tak wykonano świetną pracę. Może trochę lepiej się spisywał niż w piątek, bo mieliśmy dzisiaj mniejsze problemy, ale one nadal były" - zaznaczył.
Poproszony o ocenę kary, jaką otrzymał za zbyt szybki wyjazd z garażu na start, stwierdził krótko: "To nie jest tak, że zapalam auto i wyjeżdżam. Nie wiem, skąd to się wzięło. Ale to i tak mało zmienia w naszej sytuacji" - zauważył.
Generalnie Kubica nie krył, że nie ma z jazdy przyjemności.
"Trudno o wyczucie auta, jeśli się nie prowadzi i ciężko nim hamować. Feeling pojazdu jest taki, że można nim pozostać na torze. Ale nie ma wyczucia, by zrobić z nim coś więcej" - zakończył.