33-letni kierowca opuszcza zespół byłych mistrzów świata za obopólną zgodą po niedzielnym wyścigu na torze Yas Marina. W przyszłym sezonie dla ośmiokrotnego triumfatora zawodów F1 nie ma dostępnych miejsc w żadnym innym teamie. Australijczyk, który 32 razy stawał na podium i trzykrotnie wywalczył pole position, nie mówi jednak - "żegnajcie".

Reklama

Psychicznie nie traktuję tego tak, jakby to miał być mój ostatni wyścig w życiu, ale tak może się zdarzyć - powiedział dziennikarzom.

Wiem, że nic nie jest gwarantowane w przyszłości. Nie zamierzam się zbytnio emocjonować myślą, czy to ostatni raz, czy nie? Chcę się tym cieszyć i brać takim, jakie jest - dodał.

Ricciardo na starcie niedzielnego wyścigu za karę zostanie przesunięty o trzy miejsca. To efekt kolizji z Kevinem Magnussenem z Haasa podczas poprzedniej rundy F1 w Brazylii.

Reklama

Zwykle idzie mi lepiej, gdy mam kary, więc właściwie poprosiłem o pięć karnych miejsc, ale dali tylko trzy, więc proszę bardzo - zażartował.

Australijczyk, którego w McLarenie w nowym sezonie zastąpi jego rodak, debiutant Oscar Piastri, został powiązany z możliwymi rolami rezerwowego u mistrzów świata z Red Bulla i Mercedesa, ale zaznaczył, że nic nie zostało potwierdzone.

Poczyniono postępy, zobaczymy – zakończył tajemniczo.