"Z łatwością awansowałem do finałowej czasówki i czuliśmy się dosyć pewnie. Potem w trzeciej sesji podczas ostatniego przejazdu byłem bardzo szybki. Niestety, przede mną jechał Nico. W 14. zakręcie pojechał za szeroko, poza tarkę, i naniósł na asfalt dużo brudu. Przez to w ostatnim sektorze straciłem około 0,3 sekundy. Moje opony były brudne i ostatnie trzy zakręty były katastrofą. Kierowcy Brawn GP byli poza zasięgiem, ale mogłem być trzeci. Jednak czwarte pole to też nieźle" - ocenił swój występ w kwalifikacjach Kubica.

Reklama

Polski kierowca nie obiecuje jednak cudów podczas wyścigu. "Myślę, że bardziej będzie to kwestia obrony pozycji, niż przebijania się do przodu" - mówi w rozmowie z portalem f1.pl. I dodaje: "Wyścig będzie dla nas trudny. Jak zawsze będę dawał z siebie wszystko i spróbuję zdobyć tyle punktów, ile się da".

Groźny na pewno będzie zespół Brawn GP. "Wygląda na to, że mają więcej docisku aerodynamicznego, co ułatwia kontrolowanie poziomu zużycia opon. Kiedy masz problemy z przyczepnością, masz więcej kłopotów z oponami. Przegrzewają się albo granulkują. Dlatego w wyścigu będzie nam trudniej – albo im łatwiej!" - ocenia Kubica.

>>>Kubica wystartuje z drugiej linii

Robert Kubica nie narzeka też zbytnio na brak systemu KERS, który jest zainstalowany w bolidzie drugiego kierowcy BMW Nicka Heidfelda. "Gdybym był 15 kilogramów lżejszy, co pozwoliłoby mi na użycie KERS-u, to bym go użył. Moim zdaniem jest to przewaga, ale przy mojej wadze nie jest łatwo z niej skorzystać. Muszę walczyć z tym, co mam. Tutaj postanowiliśmy nie ryzykować i to nam się opłaciło. Wciąż jednak musimy ciężko pracować" - mówi Polak.