W Melbourne wyczuwa się już atmosferę inauguracyjnego wyścigu. Wczoraj po raz pierwszy kibice mogli przekonać się, jak na torze w Melbourne prezentują się nowe bolidy na sezon 2009. Najpoważniejsze zmiany w aerodynamice samochodów i rewolucyjne modyfikacje techniczne miały sprawić, że podczas wyścigu będzie więcej walki, emocje będą większe, a koszty w sumie mniejsze. Emocji tak czy owak nie zabraknie.

Reklama

Zgodnie z przypuszczeniami jest kilka niespodzianek. Bardzo dobrze radziły sobie bolidy Williamsa, Toyoty i największej rewelacji przedsezonowych testów - ekipy Brawn GP. Być może ich dobre wyniki są efektem wbudowania dyfuzorów w autach tych trzech ekip. Na razie wszystkie skargi na niezgodność tego elementu z regulaminem zostały odrzucone. Jednak afera z tym związana nie została jeszcze zakończona. Na pytanie, czy dobra postawa czołówki jest efektem kontrowersyjnego wynalazku, Robert Kubica odpowiedział: "Nie wiem, nie jeździłem z takim dyfuzorem, chociaż chciałbym. Nie ukrywam".

>>>Kubica: Mój bolid ślizgał sie po torze

Najlepszy w obu sesjach kierowca Williams-Toyota Nico Rosberg wykręcił czas 1:26,053. Wynik jest lepszy od osiągnięcia Lewisa Hamiltona z ubiegłorocznych kwalifikacji. Te rezultaty mogą być jednak mylne, bo podczas treningów ilość paliwa w zbiornikach może być różna.

Reklama

Niektórzy kierowcy narzekali na tor. Leżąca w środku miasta trasa Albert Park charakteryzuje się małą przyczepnością. Zazwyczaj jednak z każdym kolejnym okrążeniem warunki do jazdy stają się coraz lepsze. Zawodnicy mimo wszystko i tak muszą bardzo uważać z ustawieniami bolidu - przewidywać, jak zmieniają się warunki, i liczyć na to, że się wstrzelą z właściwymi ustawieniami.

W tym roku dodatkowym utrudnieniem w pracy był system KERS. Willy Rampf, dyrektor techniczny ekipy BMW-Sauber, stwierdził jednoznacznie, że to, co kierowcy mogą zyskać poprzez użycie nowego sytemu, można równie szybko stracić na złym balansie bolidu. Efektem walki o najlepsze parametry były częste wycieczki kierowców poza tor. Robert Kubica, choć nie miał dodatkowego obciążenia KERS-em, bardzo narzekał na swój bolid. Miał 13. i 15. czas w kolejnych sesjach. Polak skarżył się przez radio inżynierowi, że czuje się, jakby podmieniono mu bolid. Auto ślizgało się wszędzie i nie miało odpowiedniej stabilności.

>>>Słaby początek Kubicy. Zawiódł bolid

Reklama

"Mamy problemy z przyczepnością, gorzej balansuje się bolidem niż w ostatnich testach" - mówił po treningach Kubica. "To typowe na tym torze. Ogólnie nie jest źle, ale mogło być lepiej".

W nocy z piątku na sobotę inżynierowie będą mieli ostatnią okazję, by dokonać większych przeróbek w samochodach. Potem zacznie się walka o czasy i miejsca na starcie do niedzielnego Grand Prix. Rok temu, mimo początkowych problemów podczas treningów, Kubica w kwalifikacjach wywalczył drugie pole startowe. Wtedy powiedział, że jeszcze nigdy w życiu tak nie ryzykował podczas okrążenia. Miejmy nadzieję, że tym razem bez zbędnego ryzyka zdoła osiągnąć równie dobry wynik czasówki.

A rywale Polaka? Zdobywca pierwszego pola startowego sprzed roku Lewis Hamilton tym razem raczej nie będzie pierwszy na starcie. McLareny nie prezentują się najlepiej. Gdy jeden z dziennikarzy zapytał Hamiltona, gdzie tkwi problem z samochodem, Brytyjczyk odpowiedział krótko: "Cały samochód jest problemem".