Wybór Renault jeszcze kilka tygodni temu wydawał się wygraną na loterii, bogaty team, z tradycją, a przy tym znakomite towarzystwo w osobie mistrza świata Hiszpana Fernando Alonso. Po ujawnieniu afery z ustawianiem wyścigu GP Singapuru, w której uczestniczył Renault, sprawa zmieniła się diametralnie. Zespół znalazł się w tarapatach, może nawet zniknąć z Formuły 1.
W poniedziałek FIA przyjrzy się skandalowi, którą ujawnił Nelson Piquet jr, były kierowca francuskiej stajni. Przed komisją staną m.in. Fernando Alonso oraz były szef teamu Flavio Briatore.
Włoski biznesmen, który w ubiegłą środę dla dobra zespołu zrezygnował po 9 latach z pełnionej funkcji, za ustawianie wyścigów może zostać dożywotnio wykluczony z aktywności w sportach motorowych oraz otrzymać zakaz pełnienia funkcji menedżera kierowców. Kara dosięgnie także Pata Symondsa. Niewykluczone, że na karach personalnych się nie skończy.
FIA rozważa także wyciągnięcie konsekwencji wobec samego zespołu za niepotrzebne narażenie zdrowia i życia swojego kierowcy, co de facto oznaczałoby koniec Renault w Formule 1."Sprawa z Renault bardzo skomplikowała sytuację na rynku transferowym" - powiedział niedawno Nick Heidfeld, kolega Kubicy z BMW Sauber. Niemiec prawdopodobnie pozostanie w teamie Petera Saubera, który w przyszłym sezonie będzie jeździł na silnikach Ferrari.
Kubica nie ukrywa, że bardzo chętnie opuściłby zespół z Hinwil. Ale dokąd ma odejść? W Ferrari jest pięciu kierowców, poza Kimim Raikkonenem i Felipe Massą także Giancarlo Fisichella, Luca Badoer oraz Michael Schumacher. W McLarenie prawdopodobnie zwolni się miejsce po Heikkim Kovalainenie, ale szefowie brytyjskiego teamu wydają się dogadani z Nico Rosbergiem z Williamsa. Polaka w tej sytuacji coraz częściej łączy się z ekipą Williamsa, która w przyszłym sezonie będzie jeździła na silnikach Renault.