Co pan sądzi o Macieju Lampem? Chodzi mi o problemy dyscyplinarne, przez które nie zrobił wielkiej kariery w NBA.
Saso Filipovski: Myślę, że Maciej to wspaniały i bardzo dobry koszykarz. Jest niesamowicie silny i widać, że ma pojęcie o koszykówce. On po prostu czuje grę. Byłby ważnym zawodnikiem dla polskiej kadry i trzeba zrobić wszystko, żeby do niej dołączył. Mówiąc szczerze, nie słyszałem o tym, żeby kiedykolwiek sprawiał komuś jakieś problemy. PZKosz powinien go zaprosić i namówić do gry w reprezentacji Polski.
Ostatnio nie przyjmował zaproszenia. Myśli pan, że teraz zmieni się jego podejście?
Powiem tak: zazwyczaj to, jak traktuje się zawodników, automatycznie wpływa na to, jak oni traktują ciebie. Jeśli PZKosz mądrze i prawidłowo podejdzie do sprawy, to nie powinno być problemu. Na pewno nie należy z góry zakładać, że nie skorzysta z tej propozycji.
Skoro już mowa o Polakach, to jakie jest pańskie zdanie na temat Szymona Szewczyka, który gra w Lokomotiwie Rostów?
Cechuje go kapitalna osobowość, a to nigdy nie pozostaje bez znaczenia. Poza tym bardzo dobrze rzuca za trzy punkty i widać, że doskonale rozumie koszykówkę, łącznie ze wszystkimi jej niuansami. Należy do zawodników przydatnych na pozycjach cztery, pięć i uważam go za jednego z najbardziej niezwykłych polskich koszykarzy grających za granicą. Doskonale wie, co to jest profesjonalizm, i bardzo to cenię. Dodatkowo, niedawno założył rodzinę, przez co siłą rzeczy stał się bardziej odpowiedzialnym człowiekiem.
Podobno polski paszport ma otrzymać amerykański zawodnik, który zapełniłby lukę w kadrze na rozegraniu. Polscy rozgrywający aspirujący do gry w reprezentacji – Łukasz Koszarek i Krzysztof Szubarga – są za słabi?
Przede wszystkim trzeba dać im szansę. Jeśli jej nie dostaną, to nigdy nie będą gotowi. Ważne jest, aby zrobić to jak najszybciej. Łukasz od trzech lat gra dla czołowych polskich klubów, które rokrocznie walczą o mistrzostwo Polski. Wydaje mi się, że to dla niego wystarczająca rekomendacja. Krzysztof natomiast to typ gracza silnego i agresywnego w penetrowaniu pod koszem. Obaj potrafią świetnie bronić. Nie brakuje też innych ciekawych młodych graczy, z Pawłem Kikowskim i Iwo Kitzingerem na czele. Pytanie o rozgrywających należy jednak kierować do Muli Katzurina, ponieważ każdy selekcjoner ma własną filozofię. Mimo wszystko dobrze by było, gdyby do kadry dołączył Andrzej Pluta i w efektownym stylu zakończył swoją reprezentacyjną karierę, ale dopiero po mistrzostwach.
A może postawić na Davida Logana z Asseco Prokom, którego trenował pan w Turowie?
Dlaczego nie? Bardzo by pomógł, podobnie jak Holden reprezentacji Rosji.
Swój występ w mistrzostwach Europy zapowiada natomiast Marcin Gortat z Orlando Magic. Co pan o nim sądzi?
Ma świetny sezon w NBA i jeśli przyjedzie na Eurobasket, to na pewno będzie jednym z najlepszych środkowych na tej imprezie.
Nie zmienia to faktu, że pokonanie Litwy i Turcji nie będzie łatwe. Jak tego dokonać?
Potrzeba wielkiej mądrości i odrobiny szczęścia. Muli Katzurin to świetny trener, ma odpowiednią wiedzę, a przede wszystkim właśnie szczęście. Życzę Polsce samych sukcesów.
Trudno mówić o szczęściu w przypadku PGE Turów. Nie uważa pan, że sam awans do finału to dla nich sukces?
Śledzę na bieżąco dokonania mojego byłego zespołu. Trzeba przyznać, że Paweł Turkiewicz wykonał kapitalną robotę. Podobnie jak sami zawodnicy. Od początku powtarzałem, że kluczem do wygrania finałowej rywalizacji nie jest wcale zatrzymanie Qyntela Woodsa. Owszem, to kapitalny zawodnik, ale pamiętajmy, że koszykówka polega na grze pięciu na pięciu, a nie jeden na jednego.
Tęskni pan za Zgorzelcem?
Zdecydowanie. To miasto czujące i kochające koszykówkę. Mam tam wielu przyjaciół i korzystając z okazji, chciałbym bardzo pozdrowić wszystkich z Polski, a szczególnie ze Zgorzelca.