"To świetny obrońca, który ma zbierać dużo piłek" - mówił o Gortacie trener Magic Stan Van Gundy w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji.

Powiedział to w przerwie między pierwszą a drugą kwartą pierwszego finałowego spotkania. Gortatem zachwycali się też amerykańscy komentatorzy i trudno się dziwić, bo rzeczywiście wykonał dobrą robotę w defensywie.

Reklama

"Mój indywidualny występ był przyzwoity, ale to nie jest ważne, gdy drużyna przegrała" - mówił polski środkowy. "Najbardziej cieszę się z tych wszystkich bloków. Szkoda, że w nasze poczynania wkradło się dziś zdenerwowanie. W kolejnym spotkaniu musimy lepiej wykonywać zalecenia naszego trenera. Tylko wtedy możemy nawiązać walkę z Lakers" - dodał w rozmowie z serwisem PZKosz.pl.

>>>Lakersi rozbili Orlando. Zobacz wideo

Poniżej oczekiwań zagrał lider Orlando Dwight Howard. Co prawda zaliczył aż piętnaście zbiórek i dwanaście punktów, ale był mało skuteczny. "Liczymy, że się przełamie" - przyznał Gortat, dodając jednocześnie, że aby wygrać kolejne spotkanie, muszą poprawić skuteczność i być bardziej skoncentrowani w grze w obronie.

Reklama

Nie ukrywał także, że noc z czwartku na piątek polskiego czasu to najwyraźniej nie był ich dzień. Koncertowo grał natomiast lider Jeziorowców Kobe Bryant. "Był fantastyczny.Nie jest łatwo powstrzymać taką gwiazdę, ale musimy ograniczyć jego poczynania, jeśli chcemy wygrać kolejne spotkanie" - dodał Polak, wypowiadając się dla oficjalnej strony Polskiego Związku Koszykówki.

W spotkaniu po raz pierwszy po kontuzji zagrał rozgrywający Magic Jameer Nelson, który z czterema asystami został najlepszym podającym swojej ekipy. Z drugiej strony chwilami widać było, że wiele brakuje mu jeszcze do dojścia do optymalnej formy. W Lakers poza Bryantem bardzo dobrze spisali się zaś Pau Gasol i Andrew Bynum. Pierwszy zdobył szesnaście, a drugi dziewięć punktów. Dla Orlando odpowiednio trzynaście i czternaście zdobyli Hedo Turkoglu i Michael Pietrus.

Reklama

Mimo gładkiej wygranej lider zespołu z LA Kobe Bryant podkreślał po spotkaniu, że nie wolno lekceważyć przeciwników. "Już nie raz znajdowali się pod ścianą i to dla nich nic nowego. Musimy więc zapomnieć o tym meczu i skupić się na kolejnym" - dodał.

Postawą Bryanta zachwycał się z kolei trener Magików Stan Van Gundy. "Daliśmy mu zbyt wiele swobody w ataku i bezlitośnie to wykorzystał" - analizował amerykański szkoleniowiec. "Nie zmienia to faktu, że doskonale wiem, iż jesteśmy znacznie lepsi, niż to zaprezentowaliśmy" - uzupełnił swoją wypowiedź.

Kolejne spotkanie w nocy z niedzielę na poniedziałek o godzinie 2 polskiego czasu. Mecz na żywo pokaże Canal Plus Sport.