Sukces przyszedł w potwornych bólach. Zespół Krzysztofa Koziorowicza przegrywał przez większą część meczu, a wygraną zapewnił sobie dopiero w końcówce.

Mimo poniedziałkowej wygranej z Grecją Polki, chcąc awansować do drugiej fazy turnieju, koniecznie musiały pokonać także Węgierki. Początkowo wydawało się, że mają pomysł, jak to zrobić. Biało-czerwone szybko objęły prowadzenie, choć nie potrafiły uciec rywalkom na więcej niż trzy punkty.

Reklama

Polkom z pewnością pomogła obecność na parkiecie Agnieszki Bibrzyckiej, która z powodu skręcenia stawu skokowego w meczu z Łotwą nie zagrała przeciw Greczynkom. Liderka naszej ekipy, która w 2001 roku została uznana przez La Gazzetta dello Sport za najlepszą koszykarkę Europy, wykurowała się na tyle, że mogła wspomóc koleżanki.

Korzystny wynik utrzymywał się jednak tylko do połowy pierwszej kwarty, a potem na parkiecie rządziły już Węgierki. W drugiej kwarcie systematycznie powiększały przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już 11 punktów (17:28). W tym momencie było już całkiem źle. Tym gorzej, że biało-czerwone grały nieskutecznie. W ataku rywalek szalała Anna Vajda, która w całym meczu zdobyła 18 punktów, podczas gdy najlepsza naszych reprezentantek Ewelina Kobryn zaliczyła jedynie 11 oczek.

Reklama

Na szczęście Polki nie załamały się. W końcówce tej części gry odrobiły pięć punktów, tyle samo odzyskały w trzeciej kwarcie i na 10 minut przed końcem przegrywały już tylko 42:43.

Decydująca faza meczu była ciągiem dalszym huśtawki nastrojów. Nasze koszykarki rozpoczęły czwartą kwartę fatalnie. Kilka nieudanych akcji i znowu było trzeba odrabiać 7-punktową stratę. W końcówce Polki ponownie nawiązały jednak kontakt z rywalkami.

Zdenerwowany trener Węgierek dwa razy brał czas, ale niewiele to pomogło naszym rywalkom. Na 2,5 minuty przed końcem biało-czerwone wyrównały, po kolejnych 60 sekundach po raz pierwszy od pierwszej kwarty objęły prowadzenie. W ostatnich akcjach Węgierki zupełnie się pogubiły, a nasze zawodniczki spokojnie je kontrowały, stale powiększając swoją przewagę. Ostatecznie wygrały 60:53.

Reklama

Teraz Polki czeka przeprowadzka do Rygi, gdzie odbywać się będą mecze drugiej fazy grupowej. Polki trafiły do grupy E wraz z Łotwą i Grecją mając na koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę. Po dniu przerwy, która powinna dobrze zrobić rekonwalescentce Bibrzyckiej, podopieczne trenera Koziorowicza zagrają ze Słowacją (czwartek), a później z Hiszpanią (sobota) i Czechami (poniedziałek). Stawką tych gier będzie awans do ćwierćfinału. W dalszym planie jest walka o bezpośredni awans do przyszłorocznych mistrzostw świata, który uzyska pięć najlepszych drużyn Eurobasketu, ale o tym na razie nikt nie mówi.

Polska - Węgry 60:53 (13:16, 14:17, 15:10, 18:10)