Spurs już po pierwszej kwarcie prowadzili 22:11 i nawet na moment nie zwolnili tempa. Trener Gregg Popovich mógł sobie pozwolić na oszczędzanie największych gwiazd i na parkiecie pojawił się każdy z 13 zawodników. Najwięcej punktów - 16 - zdobył australijski rezerwowy Patty Mills.
Grizzlies trafili tylko 28 z 86 rzutów z gry, a barierę co najmniej 10 punktów udało się osiągnąć tylko dwóm zawodnikom - Tony'emu Allenowi (12) i Zachowi Randolphowi (11). Nigdy wcześniej w play off drużyna z Memphis nie zdobyła tak mało punktów w meczu oraz jednej kwarcie.
- To wyglądało, jakbyśmy na pojedynek rewolwerowców przyszli z łyżkami. We własnej hali musimy jakoś spróbować odwrócić przebieg rywalizacji - powiedział skrzydłowy Grizzlies Matt Barnes.
Pierwszy mecz Spurs również gładko wygrali - 106:74.
Popisowo w obronie zagrali także koszykarze Hawks, którzy mecz zaczęli jeszcze lepiej niż Spurs. Oni po pierwszej kwarcie wygrywali 24:7. W całym spotkaniu zanotowali aż 15 bloków. Najwięcej - pięć - miał środkowy Al Horford, który zdobył też 17 punktów. Kolejne 17 pkt dołożył Kyle Korver. Dla pokonanych 16 uzyskał Isaiah Thomas.
Siedem to w historii ligi najniższa zdobycz w pierwszej kwarcie meczu play off, od kiedy w 1954 roku wprowadzono przepis ograniczający czas na oddanie rzutu do 24 sekund.
Kolejne dwa spotkania odbędą się w Bostonie, a najbliższe w piątek.