Gortat wyszedł na parkiet w podstawowej piątce, ale łącznie przebywał na nim tylko dziewięć minut. Oddał jeden niecelny rzut z gry, miał dwie zbiórki, jedną asystę, jeden blok, dwie straty i popełnił cztery faule.
Znacznie lepiej poradził sobie zmiennik Polaka - Boban Marjanovic. Serb grał 23 minuty i uzyskał 15 pkt, miał 11 zbiórek oraz trzy bloki. Żadnemu z nich nie udało się jednak zatrzymać Joela Embiida.
Kameruński środkowy "Szóstek" dominował na parkiecie. Na koncie zapisał 41 pkt, 13 zbiórek i cztery bloki. To był jego już szósty w tym sezonie mecz, który kończył z dorobkiem co najmniej 30 pkt i 10 zbiórek.
"Najważniejsze to grać agresywnie i trzymać się koncepcji wypracowanej przez trenera" - powiedział bohater wieczoru.
Gospodarze w drugiej kwarcie osiągnęli 22-punktową przewagę, ale w kolejnej niespodziewanie ją roztrwonili. Clippers wyszli nawet na niewielkie prowadzenie, jednak w ostatniej części gry miejscowi znów prezentowali się znacznie lepiej.
Dla pokonanych najwięcej punktów zdobyli: rezerwowy Lou Williams - 26, Włoch Danilo Gallinari - 25 i Tobias Harris - 24.
Kolejny mecz drużyna Gortata rozegra już w piątek, na wyjeździe z Orlando Magic (2-5).
W sezonie 2018/19 nie ma już niepokonanej drużyny. W szlagierowym meczu Konferencji Wschodniej perfekcyjni do tej pory Milwaukee Bucks ulegli na wyjeździe Boston Celtics 113:117.
Bostończycy sięgnęli po broń, która w NBA systematycznie zyskuje na popularności, czyli rzuty za trzy punkty. Trafili aż 24 próby z dystansu, a do wyrównania ligowego rekordu należącego od marca 2017 roku do Cleveland Cavaliers zabrakło im jednego celnego rzutu.
Najlepszy w zwycięskim zespole był Kyrie Irving - 28 pkt. W ekipie "Kozłów" na wyróżnienie zasłużył Grek Giannis Antetokounmpo - 33 pkt i 11 zbiórek.
Z bilansem 7-1 Bucks utrzymali prowadzenie w tabeli. Taki sam dorobek mają koszykarze Toronto Raptors, którzy minionej nocy odpoczywali. Trzecie miejsce zajmują Celtics (6-2). Na Zachodzie najlepsi są Golden State Warriors (8-1). Obrońcy tytułu również tego dnia nie grali.