Skrzydłowy gospodarzy rozegrał najlepsze spotkanie w barwach Lakers, do których trafił latem po siedmiu sezonach w Nowym Orleanie. Uzyskał 46 punktów, w tym trzykrotnie trafił "za trzy", zaliczył też 13 zbiórek, trzy przechwyty, blok i asystę.

"Był nie do zatrzymania, grał jak natchniony. Rzuty z dystansu, wejścia pod kosz, podania, zbiórki. Był jak napastnik w piłce nożnej, który zdobywa kilka goli, ale każdego w inny sposób" - ocenił trener "Jeziorowców" Frank Vogel.

To nie był pierwszy występ Davisa przeciw byłemu klubowi. 27 listopada w Nowym Orleanie rzucił "Pelikanom" 41 pkt.

Reklama

"Tamto spotkanie miały dużo większy walor emocjonalny. Nie dość, że zagrałem przeciw niedawnej drużynie, to jeszcze w hali, która do tej pory była moim koszykarskim domem. Dziś nie czułem tego dreszczyku, liczyła się tylko gra. Nie czuję, bym zrobił coś nadzwyczajnego. Po prostu wykorzystywałem sytuacje, które stwarzali mi koledzy" - podkreślił bohater wieczoru, który ze średnią 27,8 pkt w meczu jest obecnie piątym strzelcem ligi.

Tym razem w cieniu Davisa znalazł się LeBron James. Świetna dyspozycja rzutowa kolegi przełożyła się na liczbę asyst największego gwiazdora ligi - uzbierał ich 15, prawie tyle samo co punktów (17). Skuteczniejszy był wśród gospodarzy Danny Green - 25 pkt.

Liderem gości był z 23 pkt Lonzo Ball, jeden z kilku graczy, który trafił do Pelicans w ramach wymiany związanej z transferem Davisa.

Reklama

Ekipa z Los Angeles, która wygrała po raz czwarty z rzędu, z bilansem 28 zwycięstw i siedmiu porażek prowadzi w tabeli Konferencji Zachodniej, a w całej lidze ustępuje jedynie Milwaukee Bucks (31-5). "Pelikany" (11-24) na Zachodzie są lepsze tylko od będących w rozsypce Golden State Warriors (9-27).

Tempa nie zwalniają również koszykarze Boston Celtics, którzy pokonali Atlanta Hawks 109:106. To ich 24. zwycięstwo w sezonie, przy ledwie ośmiu porażkach.

Kluczowa okazała się "trójka" Marcusa Smarta 42,3 s przed końcową syreną, po której gospodarze odskoczyli na cztery punkty (108:104). Jaylen Brown z 24 pkt był najskuteczniejszy wśród gospodarzy. Cztery więcej uzyskał najlepszy gracz "Jastrzębi" Trae Young, który ze średnią 28,5 jest czwartym strzelcem ligi.

Prowadzi w tym zestawieniu - z przeciętną 38,4 - James Harden. Słynny brodacz z Houston Rockets w piątek zdobył 44 i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad "Szóstkami" z Filadelfii 118:108. Jego dorobek uzupełniło po 11 zbiórek i asyst, co złożyło się na pierwsze w sezonie i 43. w karierze tzw. triple-double.

"To jeden z najlepszych koszykarzy w historii. Potrafi wszystko, a do tego świetnie czyta i rozumie grę. Wie, jakie rozwiązanie będzie w danym momencie najlepsze" - powiedział o Hardenie jego trener Mike D'Antoni.

"Rakiety" mają bilans 24-11, co plasuje je na czwartej pozycji na Zachodzie. Rywale (23-14) po czwartej z rzędu porażce spadli na szóstą lokatę na Wschodzie.