Było to czwarte w tym sezonie starcie obu ekip i czwarta wygrana "Celtów", choć najmniej wyraźna.
Kluczowa okazała się końcówka trzeciej kwarty
Po pierwszej, gładkiej wygranej Celtics w finale, tym razem emocji było więcej. Mavericks długo w grze utrzymywał Słoweniec Luka Doncic, który już w pierwszej połowie zdobył 23 punkty, a jego zespół na przerwę schodził przegrywając tylko 51:54.
Kluczowa okazała się końcówka trzeciej kwarty. Wówczas bostończycy powiększyli przewagę do 13 punktów i już do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
Wśród Celtics najlepszy był Jrue Holiday. Zdobył 26 punktów, trafiając 11 z 14 rzutów i nie notując nawet jednej straty. Miał także 11 zbiórek, w tym cztery ofensywne, co u rozgrywających jest rzadko spotykane.
Jayleen Brown dołożył 21 pkt. Tym razem najlepszy strzelcem Jayson Tatum skupił się na podaniach - miał 12 asyst.
Kidd po meczu bronił Doncica
Doncic po przerwie dorobek powiększył do 32 pkt, ale miał także po 11 asyst oraz zbiórek i mógł pochwalić się tzw. triple-double. Drugim strzelcem gości był P.J. Washington - 17 pkt.
Słoweniec mimo udanego występu wziął na siebie winę za porażkę. Doncica bronił trener "Mavs" Jason Kidd.
Celtics na tytuł czekają od 2008 roku. W historii NBA z 36 drużyn, które finał zaczęły od dwóch zwycięstw, aż 31 cieszyło się z mistrzostwa.
Kolejne dwa mecze odbędą się w Dallas, najbliższy zaplanowano na środę. W tegorocznym play off ekipa z Bostonu jeszcze nie przegrała na wyjeździe.